Zła wiadomość dla fanów Formuły 1. Ważny wyścig wypada z kalendarza

Łukasz Kuczera 27 Czerwca 2018, 16:12

Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

• Adrian Newey nigdzie się nie rusza. "To się nie wydarzy"

Negocjacje zakończyły się jednak fiaskiem. Podobnie jak to miało miejsce w sezonach 2015 i 2017, w przyszłym roku królowa motorsportu nie zawita do Niemiec.

- Szkoda, że w takim kraju jak Niemcy, który ma ogromny rynek samochodowy, nie będzie wyścigu F1. Nie jesteśmy ani zaskoczeni, ani rozczarowani - powiedział Georg Seiler, dyrektor zarządzający toru Hockenheim.

Niemiec podkreślił, że do końca liczył na szczęśliwe zakończenie rozmów z właścicielem F1. - Podjęliśmy się starań. Pokazaliśmy, że jesteśmy zainteresowani dalszym goszczeniem F1, jeśli tylko zminimalizowane zostanie ryzyko związane ze stratami finansowymi. Opłata za prawa do organizacji wyścigu musiałaby być tak ukształtowana, że my nie bylibyśmy na minusie. Bo obecnie wydatki są tak ogromne, że nawet przy publice sięgającej 70 tys. fanów, nie mamy zysku z tej imprezy - dodał Seiler.

Dyrektor toru Hockenheim podkreślił, że w rozmowach z Liberty Media nie udało się wymyślić takiego modelu współpracy, z którego zadowolone byłyby obie strony. Dlatego też niemożliwym było dotrzymanie terminu i ruszenie z internetową sprzedażą biletów na rok 2019 pod koniec lipca.

Niewykluczone, że Grand Prix Niemiec powróci do kalendarza F1 w roku 2020. Będzie to jednak uzależnione od rozmów z Liberty Media i tego czy Amerykanie zgodzą się na zastosowanie innego modelu biznesowego przy organizacji imprezy.

Tegoroczny wyścig na Hockenheimie zaplanowano na 22 lipca.

Follow @Kuczer13