Osoba Daniela Ricciardo budzi ogromne zainteresowanie w padoku Formuły 1. Jeszcze na początku sezonu Australijczyk był łączony z transferem do Ferrari i zdaniem niektórych miał podpisać wstępną umowę ze stajnią z Maranello. W ostatnim okresie plotki na temat osłabły, a konkretną ofertę 28-latkowi miał za to złożyć McLaren.
Wiele wskazuje jednak na to, że Ricciardo nie zmieni pracodawcy i nadal będzie reprezentować barwy Red Bull Racing. - Ostatnio rozmawialiśmy nieco więcej w sprawie kontraktu. Zbliżamy się do siebie. Używając słownictwa Mercedesa, chodzi tylko o szczegóły - powiedział Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
Zespół z Milton Keynes mógł skupić się na rozmowach z Ricciardo, gdyż wcześniej dobił targu z Hondą w sprawie dostaw silników począwszy od sezonu 2019. Marko zdradził jednak, że formalnie umowa z Japończykami nie została jeszcze podpisana.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Argentyna wstydzi się za Maradonę. "Stacza się. Zachowuje się jak klaun"
- Musimy dopracować kilka detali. Mamy jednak bliskie kontakty z Hondą i Toro Rosso. Po raz pierwszy będziemy zespołem fabrycznym. Biorąc pod uwagę zasoby Hondy, jej możliwości, to była naszą najlepszą opcją na rok 2019. Jestem przekonany, że w przyszłym sezonie możemy wspólnie odnosić zwycięstwa - dodał Austriak.
Red Bull po tym sezonie zakończy wieloletnią współpracę z Renault. Nie zmienia to jednak faktu, że Francuzi do końca będą wspierać brytyjską ekipę. - W sobotę w Austrii otrzymamy silnik z lepszym trybem pracy w kwalifikacjach, co zostało nam obiecane już w Kanadzie. Nie wiemy jednak ile na tym zyskamy, o ile zmniejszymy nasze straty do Ferrari czy Mercedesa - podsumował Marko.