Prognozy pogody dla okolic Spielbergu, gdzie mieści się tor Red Bull Ring, zapowiadały obfite opady deszczu. Na szczęście, synoptycy nie mieli racji i poranne treningi przed wyścigiem o Grand Prix Austrii rozpoczęły się w suchych warunkach. Z takiego obrotu spraw zadowolone było kierownictwo Williamsa, które za sprawą Roberta Kubicy chciało sprawdzić szereg nowych rozwiązań.
- To był produktywny dzień. Pogoda wyglądała groźnie, ale udało nam się uniknąć deszczu i ukończyliśmy pełny program na piątek. Dobrze, że mieliśmy z powrotem Roberta w samochodzie. Jak zwykle, jego opinie są bezcenne. Zwłaszcza w sytuacji, gdy przez kilka tygodni nie siedział za kierownicą - ocenił Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Kubica zaprezentował się przed kibicami tylko w porannej sesji. W drugim treningu za kierownicą modelu FW41 zasiadł Siergiej Sirotkin. Rosjanin, choć spędził mniej czasu na torze, okazał się szybszy od Lance'a Strolla. - Siergiej wrócił do samochodu na drugi trening i wykonał dobrą pracę, podobnie jak Lance. W obu pojazdach przeprowadziliśmy szereg testów aerodynamicznych, opartych na wynikach jakie otrzymaliśmy w ostatni weekend we Francji. Sprawdziliśmy nowe części, które bardzo szybko wykonali chłopacy z fabryki. To imponujące, bo przecież jesteśmy w niezwykle gorącym okresie, jeśli chodzi o F1 - dodał Lowe.
Zadowolony ze swojego występu był Kubica, choć zakończył pierwszą sesję treningową na ostatniej pozycji. - Dobrze było wrócić do samochodu po blisko dwóch miesiącach. Tym bardziej, że nie jeździłem na tym torze od prawie 15 lat. Jest krótki i wygląda na łatwy, ale tak naprawdę jest wymagający. Na szczęście, od początku miałem rozsądne tempo. Skupiliśmy się na sprawdzaniu ekstremalnych rozwiązań. Wszystko po to, by zebrać więcej danych. Chcieliśmy umieścić samochód w ekstremalnym oknie, by podkreślić obszary, w których mamy problemy. Było to dziwne, ale uważam, że było warto i generalnie to była udana sesja - stwierdził 33-latek.
ZOBACZ WIDEO Zaskakujące sceny na lotnisku. Kibice podziękowali piłkarzom reprezentacji Polski
W dobrym humorze po zakończeniu piątkowych jazd znajdował się też Sirotkin. - To był udany trening. Mieliśmy bardzo pracowity program i wiele rzeczy do wypróbowania. Poszło nam całkiem nieźle. Zakończyliśmy wszystkie nasze przejazdy zgodnie z planem. Sprawdziliśmy nowe części i mieliśmy rozsądne tempo wyścigowe. Jesteśmy zadowoleni z wykonanej pracy i wyników jakie otrzymaliśmy. Miło było też wrócić do samochodu, po tym jak straciłem pierwszy trening - powiedział 22-latek z Moskwy.
Spokojnie do pierwszego dnia treningów podszedł Stroll. Kanadyjczyk jest przekonany, że doświadczenia z piątkowych jazd zaprocentują w dalszej części weekendu. - Staraliśmy się wszystko uporządkować i jak najlepiej przygotować na sobotę. To był dobry dzień, w trakcie którego sporo się nauczyliśmy, szczególnie pod kątem kwalifikacji - zapewnił 19-latek.
Kierowca z Kanady nie ukrywał jednak, że miał nieco problemów podczas obu sesji treningowych. - Krawężniki na tym torze są czymś, na co kierowcy muszą zwracać uwagę, ponieważ na każdym wyjściu z zakrętu są bardzo duże. Dlatego musimy znać nasze limity. Do tego miałem problem z redukcją biegów i straciliśmy komunikację radiową, więc na wszelki wypadek wolałem zjechać do alei serwisowej. Na szczęście okazało się, że wszystko jest w porządku - podsumował.