Rywalizacja na Red Bull Ringu układa się pod dyktando Mercedesa. Kierowcy zespołu z Brackley imponowali w Austrii już podczas piątkowych treningów. Rozstrzygnęli też na swoją korzyść kwalifikacje, w których Valtteri Bottas pokonał Lewisa Hamiltona o 0.019 s. i zgarnął pole position.
Brytyjczyk jest zmartwiony takim obrotem spraw, bo ma świadomość, że wyprzedzanie na torze położonym w Spielbergu nie należy do najłatwiejszych.
- Trudno jedzie się bezpośrednio za kimś, więc wątpię byśmy widzieli wiele manewrów wyprzedzania. Mamy trzy strefy DRS, ale nie jestem przekonany czy to coś zmieni. Jak mam być szczery, to nie spodziewam się zbyt dużych przetasowań w stawce - powiedział Hamilton.
Hamilton nie ukrywa, że w walce o tytuł liczy się każdy punkt, dlatego musi zrobić wszystko, by uporać się z partnerem zespołowym. - Na pewno będziemy szybcy na prostych. Może zużyjemy też mniej paliwa, ale nie wiem czy będę w stanie zbliżyć się na tyle blisko, by uruchomić DRS w swoim samochodzie - dodał.
Decydujący dla losów kwalifikacji okazał się błąd aktualnego mistrza świata, który podczas pierwszego przejazdu nie przejechał idealnego okrążenia. - Za to Valtteri pojechał wspaniałe "kółko". Ja popełniłem trochę błędów i nie wykorzystałem potencjału, ale i tak jestem zadowolony z drugiej pozycji. To świetny wynik dla zespołu i Valtteriego. Fabryka pracuje bardzo ciężko, by dostarczyć nam nowe części, byśmy poczuli poprawki w samochodzie. Dzięki temu wyprzedziliśmy Ferrari i to stawia nas w komfortowej sytuacji - podsumował Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica: Moi kibice są ewenementem