Robert Kubica szczery jak nigdy. "To miał być mój ostatni rajd"

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Powrót do zdrowia i F1

Kubica w ciszy dochodził do pełnej sprawności. Nie pojawiał się na wyścigach, przeszedł szereg operacji. - Nikt nie wie, ile ich było. Więcej niż mamy wyścigów w jednym sezonie F1. Zdarzały się również takie, które były nieudane - wspomniał.

Ostatecznie w roku 2017 podjął się próby powrotu do F1. Pomocną dłoń w jego kierunku wyciągnęło Renault, które zorganizowało mu testy w samochodzie z 2012 roku. Najpierw miały one miejsce w Walencji, następnie na francuskim torze Paul Ricard.

- Ze względu na moje ograniczenia muszę robić wiele rzeczy inaczej, ale to nie znaczy, że nie mogę ich robić w ogóle. W zeszłym roku wiele osób pytało czemu tak późno zdecydowałem się na powrót do F1. Nawet Sebastian Vettel to robił. Po prostu, nie byłem gotowy. Byłem zdolny na starty w rajdach. To była moja rehabilitacja, choć bolesna. Wcześniej nie byłem gotów na próbę powrotu do F1. Pojawiłem się któregoś razu na DTM w Walencji. Ten sam tor, który zapamiętałem z testów F1. To było bolesne. Jazda mi się podobała, ale po powrocie do hotelu wszystkie myśli zaczęły wracać. Dlatego postawiłem na rajdy. Chciałem drastycznej zmiany. Nikt mnie tam nie znał, ja też nikogo nie znałem - powiedział.

Kubica nie ukrywa, że latem ubiegłego roku był dość pewien swoich umiejętności i szybko zadomowił się za kierownicą F1. - Pierwsze co powtarzałem szefom Renault, a następnie Williamsa, to że muszą być pewni, że tego chcą. Po drugie. Uważałem, że jestem w stanie to zrobić. Tyle, że ze względu na moje ograniczenia muszę to pokazać. To była sytuacja na dwa uda. Uda się albo się nie uda - dodał.

Podziękowania dla Renault

Testy starszym modelem samochodu wypadły na tyle korzystnie, że Renault postanowiło kontynuować współpracę z polskim kierowcą. Tym bardziej, że kiepskie wyniki w sezonie 2017 notował Jolyon Palmer. Dlatego też Kubica dostał kolejną szansę. Wziął udział w oficjalnych testach F1 ma węgierskim Hungaroringu. Tam otrzymał do dyspozycji model z 2017 roku.

- Nie czułem, że to gest z ich strony za wcześniejszą współpracę. Gdyby tak było, to bym na to nie przystał. Przyspieszenie tego wszystkiego, to co się zaczęło dziać po testach z Renault, nie było planowane. To był bardzo intensywny okres. Pewna osoba powiedziała mi, że Renault nie wzięło mnie, bo w jednym z zakrętów puszczałem kierownicę prawą ręką. Odpowiedziałem, że jeśli dostrzegają tylko to, to znaczy, że dobrze ukrywam swoje ograniczenia. Muszę być szczery ze wszystkimi wokół. Na pierwszym spotkaniu z Cyrilem Abiteboulem i Alanem Permanem powiedziałem im, że nie mogę nic zagwarantować. Oni stwierdzili, że mam tyle opon i sto okrążeń przed sobą, że mam spróbować. Byłem szczery i powiedziałem, że może być tak, że po paru godzinach odpuszczę - zdradził Kubica.

Polak jest zdania, że niewiele zabrakło, by Francuzi zaoferowali mu regularną jazdę w F1. Ostatecznie ekipa z Enstone sięgnęła po znacznie młodszego Carlosa Sainza. - Ciągle uważam, że w Renault były osoby, które były skłonne uczynić mnie z powrotem kierowcą wyścigowym. Był jeden problem. Gdybym miał się ścigać samochodem z 2012 roku, nie byłoby żadnych kłopotów. Dałbym radę. Na Węgrzech wskoczyłem do najnowszej generacji pojazdu F1. I wszyscy patrzyli na moje ramię. Gdybym wypadł z toru, to nie dlatego, że każdemu ma się to prawo zdarzyć i zdarza się, ale z powodu mojej ręki. Musiałem zrobić krok w tył. Nauczyć się wszystkiego. Zapomnieć o tym, co pamiętałem z dawnych czasów F1. Bo obecne samochody są znacznie inne. Prowadzą się inaczej, są szersze. Na Węgrzech byłem jak debiutant - dodał krakowianin.

Kubica jest zdania, że gdyby Francuzi mieli więcej czasu i cierpliwości, to byłby im w stanie zademonstrować swoją wartość. - Jednym z moich mocnych punktów były długie przejazdy. Czułem, że gdybym jechał wyścig tym samochodem tydzień później, to skończyłbym go w punktach. Tyle, że to były moje pierwsze okrążenia. Nie znałem opon, samochodu. A potem pojawiały się zarzuty, że nie jestem w stanie fizycznie wytrzymać trudów jazdy. W niektórych aspektach jestem lepszy niż byłem w 2010 roku. Ze względu na moje ograniczenia, muszę robić więcej niż inni. Muszę być od nich lepszy. To było kluczowe, gdy Williams zaproponował mi rolę testera. Dzięki temu dostałem czas w samochodzie - podsumował Polak.

Ostatecznie przygoda z Renault doprowadziła do tego, że po Kubicę zgłosił się Williams. Zimą Polak był o krok od podpisania kontraktu z zespołem z Grove. Na posezonowych testach w Abu Zabi z bardzo dobrej strony pokazał się jednak Siergiej Sirotkin. Wsparcie rosyjskich sponsorów sprawiło, że ostatecznie Williams postawił na kierowcę z Moskwy.

Co przyniesie rok 2019?

W tym roku Kubica wrócił do padoku. Polak został kierowcą rezerwowym i rozwojowym Williamsa. Na tym marzenia Polaka się jednak nie kończą. 33-latek nie ukrywa, że kolejnym krokiem w jego karierze ma być powrót do roli etatowego kierowcy w F1.

- Chcę być na polach startowych w przyszłym roku. Nie wiem w czyich barwach. Nie wiem też, co muszę zrobić, by przekonać któryś z zespołów. W tych rozmowach często zapominamy, że motorsport to sport, jest dyscypliną jak każda inna. On wymaga treningu, jak chociażby tenis. Im częściej coś ćwiczysz, tym bardziej naturalne się to staje. To jak z sięganiem po kubek z wodą. Nie robisz afery z tego, że pijesz wodę - zadeklarował Polak.

Williams w tym roku boryka się jednak z ogromnymi kłopotami. Po dziesięciu wyścigach zajmuje ostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów i niewiele wskazuje na to, że jego sytuacja ulegnie zmianie w kolejnych miesiącach. Dlatego też krakowianin nie chce osądzać, czy w barwach ekipy z Grove notowałby lepsze wyniki niż jej podstawowi kierowcy.

- Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy radziłbym sobie lepiej niż Stroll czy Sirotkin. Na pewno w Barcelonie zanotowałem dobry trening. Trzeba byłoby zapytać zespół, czy są ze mnie zadowoleni. Myślę, jednak że to było ważne. Nie tylko dla mnie, ale też dla tych, którzy pod koniec ubiegłego roku po testach w Abu Zabi uważali, że byłem o sekundę wolniejszy od reszty - podsumował.

Czy Robert Kubica to jeden z największych sportowców w historii Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×