Za nami już niemal połowa sezonu, a Williams nadal znajduje się na dnie. Na początku roku szefowie brytyjskiej ekipy zapowiadali, że rozwiązanie problemów z aerodynamiką modelu FW41 to kwestia tygodni. Pierwsze efekty pracy fabryki mieliśmy poznać w maju podczas Grand Prix Hiszpanii, jednak do żadnego przełomu nie doszło.
Kolejne poprawki przedstawiono niedawno przy okazji Grand Prix Wielkiej Brytanii, ale tylko pogorszyły one sprawę, bo nowe tylne skrzydło doprowadzało do utraty docisku podczas używania DRS-u. W efekcie kierowcy Williamsa w wyścigu na Silverstone skorzystali ze starszej specyfikacji skrzydła.
- Zespół jest na dnie. Claire Williams wyznała swoje grzechy, ale to nie wystarczy, by rozwiązać problemy. Upadek Williamsa to długi proces, ale nieubłagany. Ostatnie mistrzostwo świata zdobyli w 1997 roku z Jacquesem Villeneuve'm, ostatni wyścig wygrali w roku 2012 z Pastorem Maldonado. To najgorszy rok w historii zespołu - twierdzi Giulio Scaccia z f1sport.it.
Scaccia wylicza szereg błędów popełnionych przez szefów zespołu z Grove. - Mały budżet, ograniczona wizja inżynierów przy projektowaniu samochodu, a do tego dwóch kierowców z walizkami pieniędzy. Sirotkin nadal nie ma punktów na koncie, Stroll ma ich ledwie 4. Ten dorobek mówi wszystko - dodaje dziennikarz.
Ekspert z Włoch nie ma wątpliwości, że Williams radziłby sobie lepiej, gdyby sięgnął po Roberta Kubicę. - Kubica nadal siedzi w garażu. Sam Robert nie jest w stanie ożywić tej ekipy, ale z pewnością byłby w stanie zapewnić nieco więcej punktów do klasyfikacji. To ciągle jest kierowca, który może coś dać Formule 1. Tymczasem, Williams pozostaje najgorszy w F1. Jest słabszy nawet od Saubera, który w pełni wykorzystuje świetny silnik Ferrari i talent Charlesa Leclerca - podsumowuje Scaccia.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Francuzi od urodzenia musieli walczyć. "Większość zawodników pochodzi z imigranckich dzielnic"