Robert Kubica nie jest zaskoczony plotkami. "Wolę robić pewne rzeczy po cichu"
Robert Kubica nie jest zaskoczony tym, że jego nazwisko pojawia się w kolejnych spekulacjach dotyczących ruchów transferowych w F1. Polak podchodzi do swojej przyszłości ze spokojem. - Wolę robić pewne rzeczy po cichu - powiedział.
- To jest normalne, że takie spekulacje się pojawiają. W padoku mamy 50-60 proc. Brytyjczyków. Zawsze ich kierowcy będą najlepsi. Zwłaszcza w okresie takich plotek transferowych. Tak jak powiedziałem kiedyś, wolę robić pewne rzeczy po cichu. Są pewne rozmowy, ale nie z Haasem. Mogę wykluczyć tę opcję. Nie rozmawiam z nimi w tym momencie. Ciężko jednak powiedzieć, co będzie w przyszłości - powiedział Kubica w rozmowie z "Eleven Sports".
33-latek nie zdementował jednak informacji na temat Force India. - Jeśli chodzi o mieszanie mojej osoby z Lancem, to nawet nie wiem czy on tam przejdzie. Nie mówię tak, nie mówię nie, jeśli chodzi o to co robię i z kim rozmawiam. Na pewno nie będzie łatwo. Jest dużo młodych kierowców, którzy mają budżety i możliwości. Są zespoły, które potrzebują pieniędzy, by tam wejść. Pracujemy i trzymamy kciuki - dodał krakowianin.
Kubica wrócił też do niedawnych testów opon Pirelli na Silverstone, kiedy to miał okazję sprawdzać ogumienie szykowane przez Włochów na rok 2019. - Wszystko było dobrze. Mieliśmy różne warunki. Było sucho podczas obu dni, ale zmieniały się temperatury i kierunki wiatru. To było pozytywne. Pokonaliśmy kilka okrążeń, przetestowaliśmy opony, więc tak. Było ok - zdradził.
Tymczasem wyniki rywalizacji na Hockenheim pokazały, że w Williamsie doszło do postępu. Wskazywać na to może dobry wynik Siergieja Sirotkina w kwalifikacjach. Kubica tonuje jednak nastroje i zapewnia, że dyspozycja zespołu wciąż nie jest na tyle dobra, by regularnie walczył on o punkty.
- Nowe przednie skrzydło nie daje nam kopa, jeśli chodzi o docisk. Jednak sprawia, że samochód staje się prostszy w prowadzeniu. Pomogła nam sytuacja, nie było wiatru. To nie jest tak, że już teraz jesteśmy w stanie walczyć o punkty. Co będzie w przyszłości? Nie wiem - podsumował polski kierowca.