Ekspert wątpi w inwestycję Lawrence'a Strolla. "To ma niewielki sens"

W padoku F1 sporo mówi się o tym, że Lawrence Stroll kupił zespół Force India. Spokojnie do takich spekulacji podchodzi dziennikarz Joe Saward. - Kupowanie ekipy w przypadku Strolla ma niewielki sens - przekonuje ekspert.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Lawrence Stroll (z prawej) w rozmowie z Paddym Lowem Getty Images / Charles Coates / Na zdjęciu: Lawrence Stroll (z prawej) w rozmowie z Paddym Lowem
O inwestycji Lawrence'a Strolla Force India jako pierwszy napisał "Auto Bild". Niemieccy dziennikarze są przekonani, że kanadyjski miliarder zainwestował pieniądze w upadający zespół z Silverstone. Nie zdradzają tylko czy ojciec Lance'a wykupił sto procent akcji, czy jedynie nabył pakiet większościowy.

Spokojnie do tych spekulacji podchodzi Joe Saward. - Wątpię, aby Stroll kupił Force India. To bystry facet. Kupowanie zespołu w jego przypadku ma niewielki sens. Na co dzień zajmuje się markami modowymi i bardzo ostrożnie wydaje swoje pieniądze. Tymczasem osoby zainteresowane kupnem Force India słyszały, że cena wynosi 250 mln dolarów. To za dużo - ocenił znany dziennikarz.

Ekspert ocenia, że osoby zainteresowane kupnem hinduskiej ekipy poczekają aż będzie ona zmuszona ogłosić upadłość, bo wtedy jej cena spadnie. - Inwestycja w Force India miałaby sens, gdybyśmy mieli limity finansowe w F1 i istniałaby szansa, że wkrótce będzie można zarabiać na zespołach. W tej chwili bardziej sensowne wydaje się przeczekanie sytuacji i poczekanie na moment, gdy zespół będzie zmuszony ogłosić bankructwo. Wtedy na pewno zostanie sprzedany przez syndyka - dodał Saward.

Saward uważa, że wszelkie próby sprzedaży Force India są sabotażowane przez Vijaya Mallyę. Hindus ma wierzyć, że upora się ze swoimi problemami z prawem i wkrótce będzie mógł z powrotem zarządzać ekipą. Jego zachowanie doprowadziło do tego, że cierpliwość stracili nawet szefowie Liberty Media.

ZOBACZ WIDEO Adam Małysz: FIS nie powinien mieć już pretensji

- Mallya nie myśli o sprzedaży Force India. On myśli, że uniknie kłopotów i będzie znów prowadzić normalne życie. Tymczasem nie ma pieniędzy na kierowanie zespołem, więc problemy narastają. Ekipa potrzebuje gotówki i do tej pory ratunkiem była pożyczka od Liberty Media. Słyszałem jednak, że Amerykanie powiedzieli "dość" i nie chcą dawać Force India kolejnych pieniędzy. Chyba, że zespół zostanie sprzedany. Dlatego możliwości Mallyi skończyły się - przekazał dziennikarz.

Brytyjczyk ma przy tym świadomość, że Strollowi bardzo mocno zależy na karierze jego syna. - Lawrence nie chce mieć zespołu F1. Jego pragnieniem jest, aby syn miał do dyspozycji dobry samochód i nie chciałby na to tracić pieniędzy. Wolałby uniknąć sytuacji, w której gotówka trzyma jego syna w F1, tak jak to widzimy w przypadku Ericssona i Saubera. Lance jest średnim kierowcą, może dobrym, ale potrzebuje odpowiedniego samochodu, by pokazać swoje umiejętności. Williams mu takiego nie gwarantuje. Czy może mu takowy dać w przyszłym roku? Nie można być tego pewnym. Z Force India jest nieco inaczej, bo wszyscy wiedzą, że struktura tego zespołu jest bardzo dobra i posiada on wykwalifikowanych ludzi. Oni na pewno zamieszają w stawce, jeśli tylko będą mieć pieniądze - zauważył Saward.

Sugeruje on, że Stroll może zainwestować własne środki w hinduską ekipę, ale będzie mieć to charakter pożyczki. - Przy normalnej inwestycji kupujący w zamian za gotówkę otrzymuje akcje firmy. Jeśli zaś mowa o pożyczce, to podmiot otrzymuje pieniądze, a inwestor zyskuje prawo do zmiany pożyczki w formę pozyskania akcji. Nie ma jednak takich praw jak zasiadanie przy stole i decydowanie o najważniejszych sprawach. Odsetki jednak rosną i są przeliczane na akcje, więc można po czasie otrzymać więcej udziałów za niższą cenę. To byłoby coś, na co mógłby się zgodzić Mallya. Bo dostałby pieniądze, a równocześnie nadal byłby właścicielem - stwierdził Saward.

Tego typu pożyczki są niezwykle popularne przy rozkręcaniu start-upów, bo dają małym firmom szansę na pozyskanie inwestora i środków do rozwoju.

Dziennikarz nie wyklucza przy tym scenariusza, w którym Stroll po ewentualnej inwestycji zadecyduje również o drugim kierowcy Force India. Potwierdzałoby to plotki mówiące o tym, że 19-letni Lance chciałby nadal widzieć u swojego boku Roberta Kubicę.

- Osoba udzielająca pożyczki może zapytać, czy w zamian dacie mojemu dziecku pracę? I właściciel takiej firmy najpewniej się zgodzi. Pożyczkodawca może też prosić o inne świadczenia, takie jak chociażby miejsce w samochodzie, które później może odsprzedać komuś innemu, aby zmniejszyć ryzyko finansowe. Wystarczy też popatrzeć na model biznesowy Strolla przy współpracy z Williamsem. Zapłacił zespołowi za miejsce dla syna, ale równocześnie otrzymał mnóstwo przestrzeni reklamowej. Biznes wyszedł na zero, więc wszyscy byli zadowoleni - podsumował Saward.

Czy Lawrence Stroll uratuje Force India przed upadkiem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×