Po pierwszej połowie sezonu 2018 Toro Rosso plasuje się na 8. miejscu w klasyfikacji generalnej. Ich pozycja jednak nie do końca odzwierciedla potencjał, jaki zwykli pokazywać na torze. Często bowiem walczą w wyścigach z kierowcami Force India, Haasa czy Renault mimo, że te ekipy znajdują się znacznie wyżej w tabeli.
Podczas rundy na Hungaroringu stajnia z Faenzy uzyskała drugi najlepszy wynik w mistrzostwach. Po zajęciu 4. miejsca w Bahrajnie i 7. w Monako przyszedł czas na 6. rezultat na Węgrzech. Wszystkie wymienione pozycje zajął Pierre Gasly. Młody Francuz, który zdobył jak dotąd dla ekipy 26 z 28 punktów, został pochwalony przez swojego szefa i określony mianem "dojrzałego kierowcy".
- Pierre miał dobry start; obronił szóstą pozycję i dowiózł ją do mety bez żadnych problemów - powiedział dyrektor Franz Tost. - Kontrolował cały wyścig. Kiedy musiał jechać nieco szybciej robił to natychmiast i nie miał problemów z ogumieniem lub oszczędzaniem paliwa. Zaprezentował się z fantastycznej strony; udowodnił, że stał się naprawdę dojrzałym kierowcą.
- On poprawia na każdym kroku swoje umiejętności, dobrze rozumie ten sport. F1 jest skomplikowana, ale on wykorzystuje wszystkie dostępne narzędzia na swoją korzyść, a ja jestem pod wielkim wrażeniem tego, co robi - stwierdził.
62-latek ujawnił, że nie był pewny formy Toro Rosso w sobotnich kwalifikacjach, ale ostateczny wynik - dwóch kierowców w najszybszej 10 - bardzo go ucieszył.
- Od samego początku pierwszego treningu byliśmy konkurencyjni. Pierre plasował się zawsze w okolicach czołowej dziesiątki. Byłem przekonany, że możemy wykonać dobrą pracę, a następnie zdobyć kolejne punkty. Nie byłem tylko przekonany, że będziemy w stanie uzyskać w kwalifikacjach wysoką 6. pozycję. Jednak się udało, mimo że warunki, w których się one rozgrywały, były bardzo trudne. Deszczowa aura pokazała, że na mokrym torze jesteśmy bardzo konkurencyjni. Obaj kierowcy świetnie się spisali - podsumował Austriak.
Tost jest przekonany, że jako zespół poczynili ogromne postępy. Martwi go tylko to, że najwięksi konkurenci również podkręcili tempo. - Uważamy, że poprawiliśmy nasze osiągi. Głównym problemem jest jednak to, że nasi bezpośredni rywale jak Haas i Sauber poprawili się jeszcze bardziej. Są naprawdę mocni, konkurencyjni i w następnych dwóch rundach trudno nam będzie ich kontrolować.
- Wiedzieliśmy od samego początku, że ten sezon nie będzie łatwy. To swego rodzaju przygotowania do przyszłego roku, ale jak dotąd idziemy w absolutnie dobrym kierunku - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Dziwna decyzja organizatorów mistrzostw Europy. Hołub-Kowalik: Pierwszy raz jest coś takiego