W czwartkowy poranek świat F1 obiegła informacja, że James Key został nowym dyrektorem technicznym McLarena i ma pomóc w przywróceniu blasku ekipie z Woking. Brytyjczycy nie podali jednak żadnych szczegółów transferu, a rzecznik prasowy zespołu w rozmowie z "BBC" nie chciał zdradzić kiedy 46-latek rozpocznie pracę w nowym miejscu.
Bardziej wylewni są za to szefowie Toro Rosso, którzy poinformowali, że Brytyjczyk nadal jest związany umową z dotychczasowym pracodawcą. Zdaniem "Motorsportu", oznacza to, że negocjacje w tej sprawie nadal trwają, a zabranie głosu publicznie w tej sprawie to tylko część strategii zespołu z Faenzy.
Nie brakuje też opinii, że Toro Rosso chce wykorzystać całe zamieszanie, by pozyskać Lando Norrisa z McLarena. 18-latek jest obecnie uważany za jeden z większych talentów F1 i już wcześniej przymierzany był do satelickiej ekipy Red Bulla.
- James ma ważny długoterminowy kontrakt z Toro Rosso. To wszystko, co mogę powiedzieć na ten temat. Nie mam nic więcej do powiedzenia - powiedział Franz Tost, szef Toro Rosso.
Austriak nie chciał też zdradzić, czy w ostatnich tygodniach jego zespół negocjował z McLarenem warunki odejścia jednego ze swoich kluczowych pracowników. - Myślę, że teraz do nas przyjdą. Zobaczymy. Nie mam powodu, by dyskutować o tym publicznie, ponieważ mamy ważną umowę z Jamesem. To tyle, co mam do powiedzenia w tym temacie. Oczywiście, cała historia nam nie pomaga. Jednak zespół od strony technicznej jest wystarczająco mocny. Mamy dobry pogląd na sprawę. Potrzebujemy jedynie nieco czasu, by wprowadzić pewne poprawki w dalszej fazie sezonu - dodał Tost.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"