Jak podaje dziennik "Oesterreich", Lauda przebywa w szpitalu od 20 lipca, a jego problemy zaczęły się od grypy, na którą zachorował w czasie wakacji na Ibizie. Zlekceważenie choroby doprowadziło do zaostrzenia się jej objawów. Infekcja wywołała zapalenie płuc, a stan 69-letniego byłego kierowcy stał się na tyle poważny, że prywatnym odrzutowcem przetransportowano go do Wiedeńskiego Szpitala Głównego.
Lauda trafił na oddział intensywnej opieki medycznej. Ze względu na dwie transplantacje nerek, jakie Austriak przeszedł w przeszłości, nie można było mu podać wielu leków. Mimo to po kilku dniach sytuację udało się opanować i pacjent opuścił OIOM. Wydawało się, że wraca do zdrowia, ale w środę jego stan się pogorszył.
Lekarze stwierdzili, że płuc nie da się uratować i rozpoczęli gorączkowe poszukiwania dawcy. Na szczęście udało się znaleźć nowe organy - w środową noc przetransportowano je z Niemiec na lotnisko Wiedeń-Schwechat, a następnie pod eskortą policji przewieziono do szpitala.
Przeszczepu dokonano w czwartek, dokładnie 42 lata i jeden dzień po pamiętnym wypadku Laudy w wyścigu Formuły 1 na torze Nuerburgring. Operację, którą przeszedł Lauda, uważa się za niezwykle skomplikowaną, w całej Austrii tylko Wiedeński Szpital Główny jest w stanie przeprowadzać takie zabiegi. Były mistrz świata Formuły 1 trafił w ręce znakomitych specjalistów, bardzo cenionych w medycznym środowisku doktorów Waltera Klepetko i Konrada Hoetzeneckera, którzy z powodzeniem wykonali trudną procedurę.
- Na tę chwilę wszystko jest w jak najlepszym porządku, jesteśmy bardzo zadowoleni - powiedział Klepetko w rozmowie z austriacką telewizją ORF. Dodał, że młody pacjent po takiej operacji opuściłby szpital po dwóch, trzech tygodniach, natomiast osoba w wieku Laudy będzie dochodzić do zdrowia nieco dłużej. Kluczowe będzie najbliższe kilka dni, w tym czasie okaże się, czy organizm przyjął przeszczep.
W komunikacie szpitala poinformowano natomiast, że rodzina nie chce wydawać publicznych oświadczeń w tej sprawie i prosi o uszanowanie swojej prywatności.
Jak informują austriackie media, rocznie przeprowadza się od 100 do 120 przeszczepów płuc. Według ostatnich badań, szanse na przeżycie z nowymi organami od roku do pięciu lat wynoszą 65 procent.
ZOBACZ WIDEO Nowy punkt na siatkarskiej mapie Polski. "Mam nadzieję, że wytrenujemy w Zakopanem medale"
Płuca Laudy miały ograniczoną sprawność od wypadku, któremu uległ w wyścigu F1 na torze Nuerburgring, 1 sierpnia 1976 roku. Zanim koledzy z toru - Arturo Merzario, Brett Lunger i Guy Edwards - wyciągnęli go z płonącego bolidu, był w nim uwięziony przez 55 sekund i nawdychał się dymu oraz trujących wyziewów, a te spowodowały trwałe uszkodzenia. Doznał też wówczas rozległych poparzeń ciała. Po przewiezieniu do szpitala znajdował się w śpiączce, a jego stan był na tyle poważny, że ksiądz udzielił mu sakramentu namaszczenia chorych.
Mimo tak poważnych obrażeń Lauda opuścił tylko dwa wyścigi. Wrócił do ścigania już po sześciu tygodniach, a walkę o mistrzostwo świata przegrał z Anglikiem Jamesem Huntem tylko o jeden punkt, po tym, jak dobrowolnie zrezygnował z jazdy w kończącym sezon Grand Prix Japonii, uznając panujące na torze warunki za zbyt niebezpieczne. Rywalizacja Laudy i Hunta, skoncentrowana na sezonie 1976, została zobrazowana w filmie "Rush" z 2013 roku w reżyserii Rona Howarda. W rolę Laudy wcielił się niemiecki aktor Daniel Bruehl.
Trzykrotny mistrz świata Formuły 1 ma za sobą dwie transplantacje nerek - pierwszą przeszedł w 1997 roku, a dawcą był jego brat Florian. Drugi przeszczep miał miejsce osiem lat później, tym razem nerka pochodziła od przyszłej żony Laudy, Birgit.
Niki Lauda ścigał się w F1 od 1973 do 1985 roku. Tytuły mistrza świata zdobył w 1975 i 1977 roku jako zawodnik Ferrari i w roku 1984 jako kierowca McLarena. Po zakończeniu kariery był obecny w F1 jako konsultant, menadżer zespołu Jaguar i komentator, a w ostatnich latach jest związany z zespołem Mercedesa, w którym zajmuje stanowisko dyrektorskie. Posiada też 10 procent akcji niemieckiej stajni.