Daniel Ricciardo miał inne opcje. McLaren był bliski zatrudnienia kierowcy
McLaren ujawnił, że prowadził rozmowy z Danielem Ricciardo i był bliski pozyskania kierowcy Red Bulla na kolejny sezon. Zak Brown uważa, że wpływ na ostateczną decyzję zawodnika o wybraniu Renault, mogła mieć słaba forma jego stajni.W piątek świat obiegła niespodziewana wiadomość o odejściu Daniela Ricciardo z zespołu Aston Martin Red Bull Racing. Nie trzeba było długo czekać na pojawienie się kolejnego komunikatu mówiącego, że utalentowany Australijczyk zasili od przyszłego sezonu Renault i będzie nowym partnerem Nico Hulkenberga.
Doniesienia te były sporym zaskoczeniem. Taki scenariusz nie był brany nawet przez ekspertów, którzy jak co roku typowali roszady w ekipach przed kolejną kampanią. Jak się okazuje, kierowca z Perth musiał dużo wcześniej myśleć o odejściu ze stajni z Milton Keynes. Potwierdzeniem tego mogą być słowa dyrektora wykonawczego McLarena - Zaka Browna. Amerykanin ujawnił, że prowadził rozmowy z 29-latkiem. Z kontekstu można wywnioskować, że były one zaawansowane.- Odbyliśmy kilka spotkań i jesteśmy wielkimi fanami Daniela - rozpoczął Brown. - Uważam, że jest świetnym facetem i kierowcą wyścigowym. Na pytanie, jak blisko byliśmy podpisania kontraktu, może odpowiedzieć tylko on sam. Myślę, że nasze szanse zwiększyłyby się, gdybyśmy prezentowali bardziej konkurencyjną formę.
- Sądzę, że był zdeterminowany, by opuścić zespół. Miał najprawdopodobniej trudny wybór pomiędzy nami a Renault. Bez względu na podjętą decyzję, wciąż go bardzo wysoko cenimy - dodał.
Ekipa z Woking nadal nie ma potwierdzonego składu na sezon 2019. Sporo mówiło się o ewentualnym odejściu Fernando Alonso lub zwolnieniu pozostającego w cieniu dwukrotnego mistrza świata Stoffela Vandoorne'a. Decyzja Ricciardo otwiera furtkę kilku kierowcom, chętnym zająć jego miejsce. Brown zapytany o to, czy Alonso może załatać dziurę w Red Bullu odparł: - Myślę, że ten ruch wprowadzi zamieszanie w innych zespołach. My jednak posiadamy swój własny plan, który realizujemy niezależnie od decyzji Ricciardo.
- Red Bull to świetny zespół, ale Fernando raczej wie co chce robić. Wprawdzie istnieje powiedzenie nigdy nie mów nigdy, ale nie sądzę, żeby coś zmieniło się w jego umyśle - przyznał.
46-latek uciął także plotki, jakoby Carlos Sainz jr. miał stać się ich przyszłym kierowcą. - Niekoniecznie. Zamierzam zachować dla siebie swoje plany. Dzisiejsze wiadomości nie mają jednak żadnego wpływu.
ZOBACZ WIDEO Wilfredo Leon trenował z kadrą Polski. "Dobrze, że mogliśmy go poznać"
Oglądaj wyścigi Formuły 1 w WP Pilot
-
Lewa Renka Kupicy Zgłoś komentarz
umiejętności, które gwarantowałyby mu w np. Mercedesie, obecnie walkę o mistrzostwo. McLaren to jest dobra opcja co najwyżej dla naszego Roberto - a nuż widelec jakby miał stanowisko normalnego kierowcy, wpłynąłby na rozwój aerodynamiki tej cysterny na sezon 2019? Dlaczego pismak wp.pl nie myśli racjonalnie o Roberto w McL? Nowe plotki można podsycić wyssane z palca - a to jest możliwe! Alonso out w inne serie, Vandoorne to dzban, a wolny będzie Roberto! -
Ricciardo Zgłoś komentarz
sprawa tego, jaki status ma mieć Max? Dla jednych on już tam jest kierowcą nr 1, ale przyjmując to co bliższe prawdzie, że takowego podziału u nich nie ma, to po ewentualnym dołączeniu Alonso lub Kimiego można by się zastanawiać, kto wtedy będzie liderem. Z kolei przy Gaslym lub Sainzu sprawa jasna. Na pewno mają w kim wybierać, a w ich głowach tylko siedzi, pod jakim kątem? -
Ricciardo Zgłoś komentarz
była decydująca. Gdyby byli bardziej konkurencyjni, to ja powiem szczerze, że magia nazwy legendarnego McLarena działa, bardziej niż Renault i w sumie życzę im, żeby stali się mocniejsi (czego w zasadzie wielu teamom życzę, bo to zawsze dzięki temu byłaby większa rywalizacja, a sama F1 atrakcyjniejsza).