Nico Hulkenberg dumny ze swoich osiągnięć. "Przetrwałem w erze pay-driverów"
Nico Hulkenberg startuje w F1 od niemal dekady. Wprawdzie Niemiec ani razu jeszcze nie stał na podium, ale i tak jest zadowolony ze swoich osiągnięć. - Przetrwałem w erze pay-driverów - mówi wprost.
- W pewnym sensie to, że jestem tak długo w F1 jest sporym osiągnięciem. To mówi wiele o mnie jako kierowcy. Równocześnie sytuacja jest nieco do bani, bo na pewno chciałbym mieć więcej sukcesów na koncie. Wiem jednak jaka jest sytuacja. Trzeba się pojawić w odpowiednim samochodzie w odpowiednim czasie. Dlatego też jestem teraz w Renault, a moja kariera ciągle nie jest zakończona - stwierdził 31-latek.
Do pierwszego kryzysu w karierze Hulkenberga doszło pod koniec 2010 roku, gdy Williams dość niespodziewanie zrezygnował z jego usług, sięgając po pay-drivera w postaci Pastora Maldonado. - To był najtrudniejszy okres. Byłem po pierwszym pełnym sezonie w F1, a Williams się mnie pozbył. Od tego czasu zespoły zaczęły coraz częściej stawiać pieniądze nad talentem. Dla mnie to nie była dobra sytuacja - dodał "Hulk".
Niemiec nie ukrywa, że być może jego kariera ułożyłaby się inaczej, gdyby mógł liczyć na wsparcie sponsorów. - W pewnym sensie tak jest. Nigdy nie miałem jakiejś pomocy w tej kwestii. Nie mogłem zaoferować zespołom czegoś więcej, podczas gdy inni takie propozycje składali. Ja musiałem się przebić poprzez wyniki. W ten sposób przekonać do podpisania kontraktu - stwierdził.
Niewiele brakowało, a Hulkenberg wylądowałby w Ferrari. Niemiecki kierowca był bliski podpisania kontraktu w roku 2014, gdy Włosi szukali zastępstwa dla Felipe Massy. Ostatecznie znaleźli je jednak w osobie Kimiego Raikkonena. - Sprawy wydawały się poważne. Było blisko finalizacji rozmów. Kontrakt podróżował już między prawnikami, jednak teraz to nie ma znaczenia. Do jego podpisania ostatecznie nie doszło, więc reszta jest historią - podsumował obecny kierowca Renault.
ZOBACZ WIDEO Barcelona zaczęła od zwycięstwa, Messi od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]