Nico Hulkenberg dumny ze swoich osiągnięć. "Przetrwałem w erze pay-driverów"

Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg
Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Nico Hulkenberg

Nico Hulkenberg startuje w F1 od niemal dekady. Wprawdzie Niemiec ani razu jeszcze nie stał na podium, ale i tak jest zadowolony ze swoich osiągnięć. - Przetrwałem w erze pay-driverów - mó‌wi wprost.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed laty Nico Hulkenberg był uważany za przyszłą gwiazdę Formuły 1. Gdy Niemiec w 2009 roku wiązał się z Williamsem, wróżono mu świetlaną przyszłość, a zdobycie tytułu mistrzowskiego miało być kwestią czasu. Niemal dekadę od tamtych wydarzeń "Hulk" nie tylko nie ma wygranego wyścigu na koncie, ale też ani razu nie stał na podium F1. Śrubuje pod tym względem niechlubny rekord w królowej motorsportu.

- W pewnym sensie to, że jestem tak długo w F1 jest sporym osiągnięciem. To mówi wiele o mnie jako kierowcy. Równocześnie sytuacja jest nieco do bani, bo na pewno chciałbym mieć więcej sukcesów na koncie. Wiem jednak jaka jest sytuacja. Trzeba się pojawić w odpowiednim samochodzie w odpowiednim czasie. Dlatego też jestem teraz w Renault, a moja kariera ciągle nie jest zakończona - stwierdził 31-latek.

Do pierwszego kryzysu w karierze Hulkenberga doszło pod koniec 2010 roku, gdy Williams dość niespodziewanie zrezygnował z jego usług, sięgając po pay-drivera w postaci Pastora Maldonado. - To był najtrudniejszy okres. Byłem po pierwszym pełnym sezonie w F1, a Williams się mnie pozbył. Od tego czasu zespoły zaczęły coraz częściej stawiać pieniądze nad talentem. Dla mnie to nie była dobra sytuacja - dodał "Hulk".

Niemiec nie ukrywa, że być może jego kariera ułożyłaby się inaczej, gdyby mógł liczyć na wsparcie sponsorów. - W pewnym sensie tak jest. Nigdy nie miałem jakiejś pomocy w tej kwestii. Nie mogłem zaoferować zespołom czegoś więcej, podczas gdy inni takie propozycje składali. Ja musiałem się przebić poprzez wyniki. W ten sposób przekonać do podpisania kontraktu - stwierdził.

Niewiele brakowało, a Hulkenberg wylądowałby w Ferrari. Niemiecki kierowca był bliski podpisania kontraktu w roku 2014, gdy Włosi szukali zastępstwa dla Felipe Massy. Ostatecznie znaleźli je jednak w osobie Kimiego Raikkonena. - Sprawy wydawały się poważne. Było blisko finalizacji rozmów. Kontrakt podróżował już między prawnikami, jednak teraz to nie ma znaczenia. Do jego podpisania ostatecznie nie doszło, więc reszta jest historią - podsumował obecny kierowca Renault.

ZOBACZ WIDEO Barcelona zaczęła od zwycięstwa, Messi od dubletu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: