We wtorek do mediów wysłano komunikat firmy Uralkali, którą zarządza Dmitrij Mazepin. Znalazły się w nim zarzuty Rosjan co do procesu restrukturyzacji i wyboru nowego inwestora dla Force India. Rosyjski miliarder, który od lat wspiera karierę swojego syna Nikity, ma pretensje do administratorów z firmy FRP Advisory, która zarządzała tym procesem.
Podczas gdy administratorzy wybrali na nowego inwestora Lawrence'a Strolla, który spłacił już wszystkich wierzycieli i zaczyna układać zespół po swojemu, Mazepin nadal wierzy w przejęcie Force India.
- Czy nadal chcemy kupić zespół? Oczywiście - powiedział starszy dyrektor Paul Ostling, który zarządza finansami w Uralkali.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 88. Janusz Gołąb: K2 zimą? To powinien być mały zespół, a nie duża wyprawa
Rosjanie konsultują się obecnie z prawnikami i zastanawiają się w jaki sposób zaskarżyć proces, który doprowadził do tego, że Stroll został nowym właścicielem Force India. - Prowadzimy konsultacje z zewnętrznymi radcami, rozmawiamy też z naszymi prawnikami. Jeden z naszych doradców, z firmy Debevoise & Plimpton, pracuje z nami od lat. Próbowaliśmy się dowiedzieć jakie kolejne kroki możemy podjąć - dodał Ostling.
Uralkali o swoim postępowaniu zawiadomiło też szefów FIA i Formuły 1. - Rozmawialiśmy z Jeanem Todtem i Chasem Careyem. Oni są świadomi naszego sprzeciwu wobec tego, co się wydarzyło. Nasi prawnicy wysłali już też list do administratorów w Londynie - zdradził starszy dyrektor rosyjskiego przedsiębiorstwa.
Co ciekawe, Mazepin senior rozpoczął rozmowy w sprawie przejęcia Force India jeszcze zanim zespół znalazł się pod zarządem komisarycznym. Było to powiązane z faktem, że jego syn jest kierowcą rezerwowym i testowym ekipy z Silverstone. W zamian za to Uralkali łoży pieniądze do budżetu Force India.
- Staliśmy na stanowisku, że biorąc pod uwagę skąd przybywamy, to musimy zadbać o naszą wiarygodność. Od początku wierzyliśmy, że jedynym sposobem na to jest całkowita przejrzystość, zaprezentowanie wiarygodności w rozmowach. Dlatego udaliśmy się do F1, rozmawialiśmy z nimi, spotykaliśmy się. Zrobiliśmy to samo w przypadku FIA i administratorami. Spotkaliśmy się z każdą z zainteresowanych stron, by być w pełni transparentnym. I nadal będziemy tak postępować - podsumował Ostling.