Kimi Raikkonen był jednym z faworytów sobotnich kwalifikacji, bo fiński kierowca uwielbia ścigać się na torze Spa-Francorchamps. 38-latek udowodnił to już w Q1, kiedy to wykręcił najlepszy czas. Równie szybki był w kolejnej fazie czasówki, w której minimalnie pokonał go Sebastian Vettel.
Wydarzenia w Q3 nie potoczyły się jednak po myśli doświadczonego zawodnika. Raikkonen nie ukończył decydującego przejazdu ze względu na zbyt małą ilość paliwa w samochodzie.
- Wiedziałem ile paliwa mamy, ale szczerze mówiąc nie wiedziałem, że zabraknie nam czasu, by dotankować i jeszcze wrócić na tor - powiedział reprezentant Finlandii.
Kierowca Ferrari starał się jednak spokojnie podejść do sytuacji. - Sądzę, że powinniśmy byli się zatrzymać podczas zmiany opon i wtedy dolać więcej paliwa. Dzięki temu zrobilibyśmy więcej okrążeń. Nie wiem dlaczego tego nie zrobiliśmy. To nie powinno się wydarzyć, ale sytuacja jest jaka jest. Nic z nią nie zrobimy - dodał Raikkonen.
Ostatecznie mistrz świata z sezonu 2007 wywalczył szóste pole startowe. Nieco lepiej poszło Vettelowi, który zakończył rywalizację o pole position z drugim rezultatem. Na przesychającym torze niemiecki kierowca musiał uznać wyższość Lewisa Hamiltona.
ZOBACZ WIDEO Na kłopoty Griezmann. Atletico do końca drżało o wynik [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]