W ostatnich tygodniach padok Formuły 1 żyje sytuacją Estebana Ocona. Francuz, choć jest niezwykle utalentowany i notuje świetne wyniki w barwach Racing Point Force India, może stracić miejsce w królowej motorsportu. W efekcie szefowie niektórych zespołów dostrzegli problem związany z pay-driverami, którzy zabierają możliwość startów kierowcom ze sporymi możliwościami.
Świadom obecnych realiów jest Pierre Gasly. Francuz zdobył tytuł mistrzowski w Formule 2 w roku 2016, ale początkowo nie znalazł zatrudnienia w F1. W efekcie kolejny sezon rozpoczął startując w japońskiej Super Formule. Dopiero jesienią znalazł zatrudnienie w Toro Rosso wskutek ruchów kadrowych w innych zespołach.
- Najwyraźniej mamy problem. Nie wiem czy sytuacja robi się coraz trudniejsza, ale widzimy co dzieje się z Oconem. Teraz nikt nie wie jaka czeka go przyszłość. Sam ścigałem się Giovinazzim w F2, który ma olbrzymi talent i też zasługuje na miejsce w F1. Do tego mamy świeży przykład Russella w F2. Ja po wygraniu GP2 musiałem udać się do Japonii, to samo Vandoorne - analizuje Gasly.
Francuz uważa, że w tej sytuacji konieczna jest zmiana w przepisach. - Nie jestem osobą, która ma moc sprawczą, ale F1 wyraźnie powinna nad tym pomyśleć. Ułatwić młodym zadanie. Wprowadzić takie przepisy, aby były one sprawiedliwe. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której kierowca z talentem, jeśli udowodni, że zasługuje na starty w F1, to się w niej znajdzie - dodaje młody kierowca.
22-latek wątpi też, by F1 rozważyła propozycję Toto Wolffa. Szef Mercedesa zasugerował, by zespoły mogły wystawiać dodatkowy samochód, za kierownicą którego siadałby jeden z juniorów. - To będzie trudne do zrealizowania. Wystarczy spojrzeć na sezony, w których dominował Red Bull czy Mercedes. Dochodziłoby do sytuacji, w której jeden zespół zajmowałby całe podium. F1 przestałaby być ekscytująca - podsumowuje Gasly.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa