Przez wiele miesięcy mniejsze zespoły namawiały Liberty Media do tego, by wprowadziła w Formule 1 limity finansowe. W ten sposób rywalizacja w królowej motorsportu miałaby się stać bardziej wyrównana. Po długich negocjacjach osiągnięto kompromis w tej sprawie i cięcia będą wprowadzane etapami począwszy od roku 2020.
Jednak w ostatnich tygodniach pojawiły się obawy, że najwięksi gracze na rynku, w postaci Mercedesa i Ferrari, będą omijać nowe przepisy. Włosi mogliby kierować część prac, a co za tym idzie i środków, do Saubera i Haasa. Niemcy mogą robić to samo w przypadku Racing Point Force India.
Nie podoba się to szefom Renault. Francuzi obawiają się, że brak reakcji ze strony FIA i F1 doprowadzi do tego, że co wyścig triumfować będzie ta sama ekipa. - To jest poważny problem, jeśli taki model współpracy będzie dozwolony przy równoczesnym wprowadzeniu limitów finansowych. Nie widzę szans na to, by jakaś ekipa znalazła się na czele, jeśli nie będzie mieć wsparcia jednego czy dwóch zespołów satelickich - zauważył Nick Chester, szef techniczny zespołu z Enstone.
Chester ma nadzieję, że władze federacji znajdą sposób na rozwiązanie tego problemu. - To jest naprawdę ważne. Jeśli nie pozbędziemy się takich sojuszy, to będzie miało ogromny wpływ na F1. Dojdzie do sytuacji, w której aby wygrywać, trzeba będzie mieć wsparcie mniejszego podmiotu - dodał Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO Rajd Elektreny: świetny początek Marczyka
Zdaniem Chestera, problem można rozwiązać poprzez zmianę w przepisach i ograniczenie liczby części, z jakich zespoły mogą korzystać w ramach takich sojuszy. Innym wyjściem byłaby większa standaryzacja podzespołów - określone komponenty byłyby takie same i dostarczałby je niezależny producent.
- Jeśli tego nie będzie, to model współpracy oparty o jakąś ekipę satelicką będzie zbyt atrakcyjny dla większych graczy. Równocześnie rywalizacja w F1 stanie się nieatrakcyjna dla tych, którzy nie mają takiego sojuszu. Zabija to sens posiadania niezależnych konstruktorów w F1. Bo taki zespół nigdy nie będzie mieć szansy na zwycięstwo. Skończy się to tym, że będziemy mieć w F1 trzy ekipy - podsumował Chester.
Ale ta sytuacja nie jest dobra - sytuacja ze zbyt ścisłą współpracą, a stanie się zupełnie nie do przyjęcia, Czytaj całość