Marcin Budkowski ma przywrócić blask Renault. "Na to potrzeba czasu"

Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą Renault
Materiały prasowe / Renault / Na zdjęciu: Carlos Sainz za kierownicą Renault

Przed rokiem transfer Marcina Budkowskiego do Renault wywołał ogromne kontrowersje w padoku F1. Polski inżynier od kilku miesięcy działa w fabryce francuskiego zespołu i ma przywrócić Renault dawny blask. - Na to potrzeba czasu - zapowiada.

W tym artykule dowiesz się o:

W zeszłym roku większość zespołów Formuły 1 zaprotestowała, gdy Renault pochwaliło się pomysłem zatrudnienia Marcina Budkowskiego. Polski inżynier zajmował wysokie stanowisko dyrektorskie w FIA, gdzie odpowiadał za kwestie techniczne i miał dostęp do dokumentacji samochodów wszystkich ekip. Tymczasem krótki okres wypowiedzenia sprawił, że Budkowski mógł zacząć pracę w Enstone niemal natychmiast.

Ostatecznie Francuzi nie chcieli wszczynać wojny z F1 i choć opłacali pensję Budkowskiego, to dostał on dostęp do prac nad samochodem na sezon 2019 dopiero po kilku miesiącach.

- Kiedy przybyłem do FIA, zamierzałem pobyć tam nieco dłużej. Nie rozpoczynałem tam pracy po to, by dodać rozpędu mojej karierze. Po prostu, pewne rzeczy nie funkcjonowały, a przede mną otworzyły się nowe drzwi. I oto jestem w Renault. To świetny projekt. Naprawdę chciałem tutaj być - powiedział Budkowski podczas rozmowy z dziennikarzami podczas ostatniego Grand Prix Singapuru.

Polak nie ukrywa przy tym, że nie rozumie afery jaka rozpętała się wokół jego osoby. - Dyskusja przybrała karykaturalne rozmiary. Za bardzo rozdmuchano ten temat. Jestem w stanie zrozumieć niektóre obawy, ale przecież to był spokojny okres pod względem zmian regulaminowych - dodał dyrektor wykonawczy Renault.

Początkowo Budkowski poznawał fabrykę silników w Viry-Chatillon, gdzie spędził trzy miesiące. Później przeniósł się do Enstone, gdzie obecnie ma swoje biuro i nadzoruje pracę nad nadwoziem. Polak prosi jednak wszystkich kibiców Renault o to, by nie oczekiwali natychmiastowych efektów jego działalności.

- Nie jestem w Renault po to, by po miesiącu wpaść z hukiem i się pokazać. Nie zmienię wszystkiego od razu, ani też nie wyrzucę w jednej chwili 20 osób. Chodzi o zrozumienie jak działa zespół i fabryka, gdzie można się poprawić. Później należy wprowadzać drobne korekty. To długi proces - stwierdził.

Kilka miesięcy wystarczyło jednak Budkowskiemu na to, by docenić atmosferę panującą w Renault. Jest ona znacznie lepsza od tej, z jaką Polak miał do czynienia w Ferrari czy McLarenie. - Ludzie zastanawiają się tylko nad tym co mogą zrobić, aby samochód był szybszy, a nie jak tu komuś wbić nóż w plecy. To zdecydowanie inna sytuacja i atmosfera niż w poprzednich zespołach, w których pracowałem - zdradził.

Francuzów może jednak martwić jak wiele ich zespół traci obecnie do czołówki F1. Co więcej, w tym sezonie zespół może nie zrealizować planu, jakim było wywalczenie czwartego miejsca w klasyfikacji konstruktorów, bo na Renault mocno naciska Haas. - Gdyby wszystko szło do tej pory idealnie, nie mielibyśmy tak dużych strat względem rywali. Jesteśmy zespołem mniejszego kalibru. Mamy mniejszy personel i musimy integrować nowych pracowników z całą grupą. Na to potrzeba czasu. W roku 2019 musimy oderwać się od środka stawki i zmniejszyć dystans do trzech czołowych ekip. Podanie określonych celów czy liczb w tym momencie jest trudne, bo to też zależy od postępu innych. My musimy udowodnić, że chcemy wejść na szczyt - zadeklarował Budkowski.

Krokiem naprzód dla francuskiej stajni ma być zakontraktowanie na sezon 2019 Daniela Ricciardo. Australijczyk postanowił odejść z Red Bull Racing, bo docenił potencjał tkwiący w Renault. Jednak zdaniem Budkowskiego, walka o zwycięstwa w przyszłym roku nie będzie jeszcze możliwa.

- Obecnie jesteśmy 1,5 s wolniejsi od najlepszych. Nie możemy nagle zadeklarować, że teraz dogonimy Ferrari i Mercedesa. My ostatnio zwiększyliśmy nasz personel do 700 osób. Oni od lat zatrudniają po 900 pracowników. Mają stabilność, z której czerpią profity. Szaleństwem byłoby mówić, że możemy ich pokonać w roku 2019. Już samo zmniejszenie strat będzie sukcesem. Obyśmy w sezonie 2020 byli dużo bliżej. Nie chcę jednak składać żadnych deklaracji - oświadczył inżynier z Polski.

Szansą dla Renault może być rewolucja, do jakiej ma dojść w królowej motorsportu w sezonie 2021. Liberty Media chce wtedy wyrównać rywalizację w F1, wprowadzając mniej skomplikowaną aerodynamikę oraz limity finansowe. Zadaniem Budkowskiego jest jak najlepiej przygotować zespół na ten moment.

- Zmiana reguł następuje w idealnym momencie dla takiego zespołu jak my. Dla ekipy, która ciągle jest w budowie. To szansa, ale też ryzyko. Jeśli przepisy mocno się zmienią, nam to będzie odpowiadać, bo dojdzie do restartu. Chcemy być wtedy przygotowani na zaatakowanie najlepszych. Nasze cele są bardzo ambitne. Po to jesteśmy w F1 - podsumował Budkowski.

Wyścigi Formuły 1 można obejrzeć na żywo również w Internecie i na urządzeniach mobilnych. Cały sezon na kanałach Eleven Sports na platformie WP Pilot

ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych

Komentarze (2)
avatar
Ted Pawlowski
22.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja nie wiem jak swiat moze funkcjonowac bez polskich geniuszy. 
avatar
Cina
21.09.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z Ricciardo są szanse bo to waleczny gość