Pod koniec ubiegłego roku kierownictwo Toro Rosso postanowiło zakończyć współpracę z Daniiłem Kwiatem zarzucając mu niewłaściwe podejście do swojej kariery. W tej sytuacji Rosjanin spędził obecną kampanię w Ferrari, gdzie pełnił funkcję kierowcy testowego i pracował w symulatorze.
O 24-latka upomnieli się jednak szefowie Red Bulla, którzy mieli problem ze znalezieniem doświadczonego kierowcy do składu Toro Rosso.
- Chciałbym podziękować Red Bullowi i Toro Rosso za danie mi kolejnej szansy w F1. Jestem zadowolony z powrotu do ekipy, którą znam bardzo dobrze. W tym otoczeniu zawsze czułem się jak w domu i jestem przekonany, że tak samo będzie w przyszłym roku - powiedział Kwiat.
Kierowca z Ufy nie ukrywa, że bardzo pomocna dla niego była w ostatnich miesiącach praca wykonywana w Maranello. - Ferrari zaufało moim umiejętnościom, dzięki czemu pozostałem w kontakcie z F1. Nawet jeśli moje obowiązki opierały się głównie na symulatorze, to sporo się nauczyłem i teraz czuję się silniejszy. Wydaje mi się, że jestem lepiej przygotowany do rywalizacji niż w momencie, gdy opuszczałem Toro Rosso - dodał.
Kwiat otrzymał szansę w zespole z Faenzy, bo ma on spore problemy ze skompletowaniem składu na nowy sezon. Pierre Gasly awansował do Red Bull Racing, zaś wyniki Brendona Hartleya pozostawiają sporo do życzenia. Z kolei akademia talentów "czerwonych byków" nie wypuściła w ostatnich miesiącach utalentowanego kierowcy na rynek, który mógłby startować w F1 w przyszłym roku.
- Daniił to kierowca ze sporymi umiejętnościami. Jest bardzo szybki, co nieraz udowodnił w swojej karierze. Musiał się mierzyć z trudnymi sytuacjami, ale jestem przekonany, że pobyt z dala od wyścigów pomógł mu zrozumieć pewne rzeczy. Będziemy naciskać, aby zapewnić mu dobry pakiet i czuję, że najlepsze jest jeszcze przed nim - zapowiedział Franz Tost, szef Toro Rosso.
ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka