Po tym sezonie Kimi Raikkonen zakończy starty w zespole Ferrari. Doświadczony Fin nie zakończy jednak kariery, a przeniesie się do Saubera, z którym związał się dwuletnim kontraktem. Takiego ruchu nie rozumie Lewis Hamilton. Brytyjczyk jest zdania, że stajnia z Maranello popełnia błąd pozwalając odejść mistrzowi świata z sezonu 2007.
- Nie sądzę, aby Kimi jakoś znacząco się zmienił w ostatnich wyścigach. Jest niezwykłym profesjonalistą. To fantastyczny kierowca. Jest jednym z moich ulubieńców w padoku. Jestem przekonany, że Włosi tracą bardzo ważnego kierowcę. Dla mnie to nie ma sensu - powiedział Hamilton.
Brytyjski kierowca zdradził, że w Mercedesie nie doszłoby do podobnej sytuacji. Gdyby tylko Toto Wolff miał w planach podjęcie niezbyt racjonalnej decyzji, Hamilton miałby odwagę z nim porozmawiać. - Między nami jest nić porozumienia. Na pewno poruszyłbym ten temat, gdyby Toto planował coś szalonego. Zapytałbym go, czy jest pewien swojej decyzji - dodał.
Hamilton, który wydaje się być pewniakiem do tytułu mistrzowskiego w tym roku, powoli myśli o sezonie 2019. Kierowca Mercedesa ma nadzieję, że na wyższy poziom dzięki współpracy z Hondą wskoczy Red Bull Racing .
- Potrzebujemy trzeciego silnego zespołu. W przeciwnym razie będzie nudno. Chcę mieć jak najwięcej kierowców z topu do pokonania. Red Bull od lat buduje świetne samochody, ale czasem się zastanawiam czy ich kierownictwo podejmuje słuszne decyzje - podsumował Hamilton.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Wspaniały gest Vitala Heynena. Oddał złoty medal. Zobacz nagranie
Albo po prostu lubi Kimiego, albo boi się że do mocnego bolidu wsiada młody ambitny chłopak który może (ale nie musi) odpalić. Pewnie by wolał żeby w Ferrar Czytaj całość