Niedawno Max Verstappen uzyskał prawo jazdy na motocykl. Chwilę po tym fakcie 21-latek zakupił sobie jeden z najnowszych modeli Harleya Davidsona. Kierowca Red Bull Racing chciał też spełnić życiowe marzenie i odbyć testy motocyklem klasy MotoGP. Zgody na to nie wyraził jednak obecny pracodawca Holendra.
- Zapytałem Red Bulla czy mogę spróbować sił na maszynie z MotoGP. Oni sponsorują tam jedną z ekip, a ja z ogromną radością podjąłbym się takiej próby na Red Bull Ringu albo innym europejskim torze. Powiedzieli mi, że nie ma szans, że to zbyt niebezpieczne. Dlatego temat upadł - powiedział Verstappen.
Kontrakty kierowców F1 są bardzo dobrze zabezpieczone, jeśli chodzi o uprawianie niebezpiecznych sportów. Najdobitniej pokazał to przykład Roberta Kubicy, który musiał mocno naciskać na szefostwo Renault, by pozwoliło mu rywalizować w rajdach samochodowych. Zakończyło się to fatalnie dla Polaka, który w 2011 roku przeżył poważny wypadek, w wyniku którego doznał skomplikowanych urazów i wypadł ze świata królowej motorsportu.
Wielu reprezentantów F1 ma jednak do czynienia z motocyklami. Przed laty na maszynie Ducati MotoGP sprawdzał się Michael Schumacher. Również Fernando Alonso otrzymał taką możliwość w momencie, gdy Honda współpracowała z McLarenem.
Z kolei Lewis Hamilton współpracuje z MV Agustą, która wypuściła na rynek model sygnowany nazwiskiem Brytyjczyka. Obycie z jednośladami ma również Lance Stroll. Kierowca Williamsa niedawno chwalił się wizytą na torze, gdzie miał okazję ścigać się Yamahą R3.
ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka