Po tym jak ostatnie wyścigi Formuły 1 nie ułożyły się po myśli Williamsa, kierowcy brytyjskiej ekipy staną przed szansą zdobycia punktów w Grand Prix Stanów Zjednoczonych. Nie będzie to jednak zadanie łatwe, bo tor w Austin należy do niezwykle wymagających.
- Tor ma świetną charakterystykę i wygląda imponująco. Jest nie tylko nowoczesny, ale sprawdza też umiejętności kierowcy i samochodu ze względu na radykalne zmiany wysokości. Najbardziej ekscytujący jest chyba zakręt pierwszy. Wyścig na pewno będzie trudny. Będzie testem dla aerodynamiki, silnika i zawieszenia - zapowiada Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Złe doświadczenia z amerykańskiej ziemi ma Lance Stroll. 19-latek przed rokiem miał okazję zadebiutować na obiekcie w Austin, ale jego wyścig został zepsuty wskutek problemów z oponami. Mimo tego, tor przypadł do gustu Kanadyjczykowi. - Uwielbiam wszystko, co dzieje się w Teksasie, zwłaszcza tamtejszego grilla. Cieszę się na myśl, że ponownie założę kowbojskie buty i kapelusz. Austin to świetny tor i nie mogę powiedzieć złego słowa na jego temat. Fani zawsze reagują żywiołowo na naszą jazdą. W pierwszym sektorze mamy spadki wysokości, a ściganie się w zakrętach daje frajdę - ocenia młody kierowca Williamsa.
W trudniejszej sytuacji znajduje się za to Siergiej Sirotkin, który nie miał jeszcze okazji ścigać się w Teksasie. - To jeden z najlepszych nowoczesnych obiektów w F1, ale przy tym podobny do torów jakie powstają obecnie. Drugi sektor daje spore szanse na wyprzedzanie ze względu na jeden z wolnych zakrętów, a następnie prostą ze strefą DRS, po której znów mamy wolny zakręt i ostre hamowanie - stwierdza 23-latek z Moskwy.
ZOBACZ WIDEO Szalony Rajd Polski. Losy tytułu rozstrzygnęły się na mecie ostatniego odcinka