Robert Kubica potrzebuje wsparcia rządu. Dla Polaka to czysty biznes

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu

Robert Kubica może liczyć na wsparcie Orlenu w walce o powrót do F1, a niektórzy zarzucili Polakowi, że się sprzedał polskiemu rządowi. - On potrzebuje tej pomocy i z pewnością ma tego świadomość - twierdzi Olga Piech, ekspert ds. marketingu i PR.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Polacy się oburzyli, że Orlen może wydać 40 mln zł na sponsoring Roberta Kubicy. Czy inwestycja w F1 ma sens i można mówić o tym, że się zwróci?

[b]

Olga Piech, ekspert ds. marketingu i PR: [/b]Inwestycja to chyba niewłaściwe słowo. Nie od dziś wiadomo, że w Formule 1 jeżdżą ci, których na to stać. Stawki nie są negocjowane ze sponsorem, tylko dyktowane często przez organizację. Myślę, że dla Orlenu to głównie długofalowe działanie wizerunkowe. Czy się zwróci? Na pewno wpłynie pozytywnie na wizerunek. Musimy być szczerzy, mało kto analizuje wydatki wielkich korporacji. W umyśle konsumenta zostaje raczej świadomość o treści "mamy swojego w F1, Orlen mu to umożliwił".

Orlen to największa firma paliwowa w Polsce, a Kubica to najlepszy kierowca w historii naszego kraju. Jednak, czy Orlen potrzebuje tak drogiej reklamy poprzez sponsorowanie Kubicy i F1?

Myślę, że nie jest to stricte reklama. To raczej tworzenie wizerunku marki, długofalowe działanie, które ma na celu budować silną tożsamość Orlenu, który partneruje Polakom na arenie międzynarodowej. Nie możemy zapomnieć też o jednej rzeczy. Wyścigi samochodowe są naturalnym środowiskiem reklamowym dla koncernu paliwowego. Można to sprowadzić do takiej prostej myśli, która może pojawić się u konsumenta: "jeżeli kierowca F1 zaufał Orlenowi, promuje tę markę, jest według niego wiarygodna, to znaczy, że ja też mogę".

ZOBACZ WIDEO Serie A: Icardi bohaterem Interu! Tak padł decydujący gol w derbach Mediolanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy pojawienie się loga Orlenu na samochodach Williamsa może znacząco zwiększyć rozpoznawalność tej marki na świecie?

Oczywiście, że tak. Musimy na to patrzeć jednak bardziej jak na "biznes narodowy". To polski wkład w wyścigi samochodowe. Orlen w ten sposób potwierdza swoje znaczenie i silnie łączy się z osobą Kubicy.

W to wszystko wmieszała się polityka, bo przed rozmowami Kubicy z Orlenem, wyciekły taśmy premiera Morawieckiego. Niektórzy już oskarżają Kubicę o to, że się "sprzedał". Czy Polak może stracić przez to część kibiców? Czy reklamy z jego udziałem będę mniej wiarygodne?

Nie sądzę. Polacy to na szczęście naród, który mocno kibicuje swoim. Mamy przykład Marcina Gortata, który bardzo mocno promuje wojsko polskie poprzez akcję "Polish Pride". Myślę, że w tej sytuacji nieważne, kto jest ministrem obrony narodowej, z jakiej partii się wywodzi i co powiedział. Ważni są ludzie, którzy tworzą naszą armię. I tak samo jest w przypadku Kubicy. Duma z naszych rodaków na wielu polach, o ile nie łączy się z pogardą dla innych, to wspaniała rzecz. Wierzę, że emocje sportowe nie są upolitycznione i nie powinny być. Inną kwestią jest to, że jeśli Kubica ma wrócić do F1, to potrzebuje pomocy polskiego rządu. On z pewnością ma tego świadomość. Pod tym względem to jest czysty biznes i nie można formułować oskarżeń typu "sprzedał się".

Jaka w tym wszystkim jest rola premiera Morawieckiego? Czy może on wygrać na całej aferze i ewentualny kontrakt Kubicy ogłosić swoim sukcesem?

Może wszystko. Owszem. Zapewne uda mu się zrekompensować swoją wypowiedź, która wypłynęła podczas afery taśmowej. Ale realnie: komunikacja marketingowa, w której pojawia się osoba Roberta Kubicy jest w interesie koncernu paliwowego, czy jest on spółką skarbu państwa czy nie jest. Nie sprowadzałabym tego do politycznych rozgrywek. Prawda jest taka, że jeżeli chodzi o sympatie polityczne rolę odgrywają osobiste zyski obywatela, poczucie jego wolności osobistej lub sprawy religijne. Na tym bazuje też marketing polityczny. Gdyby było inaczej ludzie pamiętaliby lepiej kto komu przyznał order, kogo uniewinnił, a takie sprawy rzadko są wspominane i szybko zapominane. Nic w tym dziwnego skoro nie wpływają na nasze "tu i teraz".

Czy u Roberta Kubicy dojdzie do jakichś strat wizerunkowych, bo zacznie być kojarzony z "dobrą zmianą"? Czy też kibice uznają, że powrót do F1 to cel nadrzędny, więc Polak po prostu zrobił swoje, dogadując się z Orlenem i premierem?

Do czasu kiedy sportowiec nie wyraża publicznie swojego wsparcia, nie mówi otwarcie o swoich poglądach politycznych, to jest polskim sportowcem, a nie rządowym. Zauważmy również, że wśród fanów Polaka może być wielu zwolenników premiera. To, co publikują media to jedno, ale w wielu miastach i miasteczkach są ludzie, którym wartości premiera są bliskie. Nie mnie oceniać kogokolwiek. Kubica ma kibiców ponad podziałami i myślę, że takich też chce mieć. A Orlen należy do rządu, jeżeli ten się zmieni, jego status będzie ten sam. Jak już chcemy mówić o tym w tym kontekście, to Kubica "dogadał" się z Polską, z polską marką.

Źródło artykułu: