Tegoroczna rywalizacja w Formule 1 była bardzo podobna do tej, którą widzieliśmy w minionym sezonie. Sebastian Vettel i Ferrari udanie rozpoczęli zmagania, by z czasem wytracić impet i podarować tytuł na tacy Lewisowi Hamiltonowi. Wprawdzie do zakończenia sezonu pozostały jeszcze dwa wyścigi, ale Brytyjczyk już w Meksyku mógł świętować zdobycie piątego mistrzostwa w karierze.
- To nie był dla mnie łatwy dzień. Jednak Lewis zasłużył na ten tytuł. Brawa dla niego i Mercedesa. W przeciągu całego roku wykonali świetną pracę. My musimy pogodzić się z porażką. Chcielibyśmy, aby ta nasza rywalizacja się nieco przedłużyła, ale tak się nie stało - powiedział Vettel.
Przed tym sezonem na koncie Vettela i Hamiltona znajdowała się taka sama liczba tytułów mistrzowskich. W tym momencie Brytyjczyk prześcignął Niemca w klasyfikacji wszech czasów. - Posiadanie pięciu tytułów to coś niesamowitego. Zdążyłem mu już pogratulować tego sukcesu, bo tak jak mówiłem, jechał świetnie cały sezon. W przyszłym roku obaj znowu zamierzamy ostro naciskać, więc czeka nas kolejna bitwa o tytuł - dodał 31-latek.
Ferrari czeka na tytuł mistrzowski wśród kierowców od roku 2007, kiedy to Kimi Raikkonen w końcówce sezonu wygrał z Lewisem Hamiltonem i Fernando Alonso. W Maranello zdają sobie sprawę z tego, że nie mogą sobie pozwolić na ciągłe porażki i zapewniają, że w przyszłym sezonie wezmą rewanż na Brytyjczyku i Mercedesie.
- Mam nadzieję, że przyszły rok będzie lepszy w naszym wykonaniu. Co ja mówię, on musi być lepszy! Dobra wiadomość jest taka, że w tym sezonie nadal liczymy się w klasyfikacji konstruktorów. Nie zamierzamy się poddawać - zapowiedział Maurizio Arrivabene, szef Ferrari.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Hołowczyc o sytuacji Roberta Kubicy: To może być dla niego szansa
Mercedes ma w tej chwili 55 pkt. przewagi nad Ferrari. Pozostały dwa wyścigi, co oznacza, że aby wygrać klasyfikację konstruktorów potrzebują przewagi 28 punktów nad Srebrnymi Strzałami i w Brazylii i w Abu Zabi. Biorąc pod uwagę dublety Ferrari w obu wyścigach (43pkt.) Mercedes musiałby zdobywać nie więcej niż 15 punktów, czyli:
* jeden Mercedes musiałby być trzeci, drugi bez punktów,
* jeden czwarty, drugi dziewiąty lub niżej,
* jeden piąty, drugi ósmy lub niżej,
* jeden szósty, drugi siódmy lub niżej,
* ...ewentualnie odwrotnie Z jednej strony nawet kibicuję Ferrari, przypadek, w którym zespół mistrza świata nie wygrał mistrza konstruktorów nie zdarzył się od dobrych dziesięciu lat (zresztą Hamilton zdobywał wtedy pierwsze mistrzostwo), więc to by było naprawdę coś, jednak biorąc pod uwagę dyspozycję Mercedesa, będzie naprawdę ciężko uzyskać taki wynik(chyba, że BARDZO sobie odpuszczą po wygranej Hamiltona). Szczególnie, że Red Bull też ostatnio radzi sobie naprawdę świetnie, a charakterystyka toru w Interlagos może im sprzyjać. Tak czy siak powodzenia.
I słówko do redakcji: zaktualizujecie w końcu punktacje? Bo są nieruszone chyba od Rosji. Czytaj całość