W tym roku Kimi Raikkonen był bardzo często tematem spekulacji w mediach. Dziennikarze informowali o jego możliwym transferze do McLarena, następnie pojawiały się plotki o możliwym zakończeniu kariery przez Fina w związku z utratą miejsca w Ferrari. Ostatecznie kierowca stracił posadę we włoskiej ekipie, ale nie żegna się z F1. Przez kolejne dwa lata zobaczymy go w Sauberze.
Burza wokół własnej osoby skłoniła Raikkonena do refleksji na temat stanu mediów zajmujących się F1. - Czy zgodziłbym się na zmniejszenie pensji w zamian za zwolnienie z obowiązków medialnych? Nie, nie chcę tego. Wszyscy by wtedy odpłynęli od F1. Jednak ludzie ciągle narzekają, że F1 nie jest ekscytująca, że coś im nie pasuje. Dlaczego? Myślę, że pojawia się tak wiele bzdur, różnej maści spekulacji, że bez tego F1 byłaby lepsza - stwierdził fiński kierowca.
Zdaniem Raikkonena, obecnie kibic F1 w coraz mniejszym stopniu jest zainteresowany wydarzeniami na torze. - Ludzie starają się stworzyć tyle nonsensów, że to szkodzi. Myślę, że gdybyśmy mieli mniej takich absurdalnych rzeczy i postawili w większym stopniu na prawdę, to byłoby lepsze dla F1 - dodał.
Fin pod koniec swojej kariery zmienił jednak podejście do kibiców. Przez wiele lat miał charakter osoby niedostępnej. W ostatnich miesiącach założył jednak konto na Instagramie, gdzie chętnie dzieli się informacjami na temat swojego życia codziennego. Na rynku pojawiła się też jego biografia, którą napisano w języku fińskim i angielskim.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna przewrotka. W meczu kobiet!
- Dzięki dzieciom doceniasz czas, który masz. To dość nieprzyjemne, gdy nagle musisz powiedzieć "tatuś wraca do domu za dwa tygodnie". Czasem jestem zmęczony i wtedy myślę dlaczego jestem tutaj, że chciałbym być gdzie indziej. Jednak to normalne - podsumował Raikkonen.
W przyszłym roku Raikkonenowi łatwiej będzie łączyć życie rodzinne z F1. Sauber ma swoją siedzibę w szwajcarskim Hinwil, podczas gdy mistrz świata F1 z roku 2007 mieszka na stałe w Szwajcarii.