Kolejny Rosjanin chce do Formuły 1. "Nie jestem pewien, czy będę mógł jeździć dla Williamsa"

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Robert Shwartzman to kolejny Rosjanin, który aspiruje do startów w F1. Kierowca wspierany jest przez SMP Racing, ale nie widzi dla siebie miejsca w Williamsie. Ma za to nadzieję, że w niedalekiej przyszłości postawi na niego Ferrari.

W zakończonym niedawno sezonie europejskiej Formuły 3 Robert Shwartzman zajął trzecią pozycję. 19-latek okazał się miminimalnie gorszy od Dana Ticktuma i Micka Schumachera, którzy byli już łączeni z zespołami Formuły 1. Dlatego też nie dziwi fakt, że Rosjanin coraz głośniej myśli o rywalizacji w królowej motorsportu.

Problemem Shwartzmana jest jednak liczba punktów niezbędnych do superlicencji. Obecnie ma na swoim koncie 35 "oczek", co zezwala na jazdę w testach i piątkowych treningach, ale nie w wyścigach. - Póki co, nikt nie dał mi takiej szansy i nie zaprosił do współpracy. Dlatego czekamy i nie tracimy nadziei - twierdzi kierowca wspierany przez SMP Racing.

Wyjściem dla Rosjanina może być najbliższy występ w Grand Prix Makau, bo według nieoficjalnych informacji FIA zamierza przyznać 5 punktów licencyjnych zwycięzcy tego wyścigu. Wtedy Shwartzman miałby pełne prawo do jazdy w F1. - Nie jestem pewien czy będę mógł jeździć dla Williamsa. Jestem związany z Ferrari - odpowiada Shwartzman, pytany o swoją najbliższą przyszłość.

To właśnie SMP Racing umieściło w tym roku Siergieja Sirotkina za kierownicą Williamsa, ale wyniki 23-latka z Moskwy pozostawiają sporo do życzenia. Wyjściem mogłoby być zastąpienie go kimś młodszym. Jednak Shwartzman stanął w obronie rodaka. - Samochód Siergieja nie jest najlepszy. Nie spodziewałem się, że Williams w tym roku będzie tak daleko za resztą stawki. Szkoda, że tak się stało, bo to maszyna nie pozwala Siergiejowi walczyć o wyższe lokaty - ocenia rosyjski kierowca.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek napisał książkę "Petarda". "Śmiałem się i mówiłem: Boże, co sobie ludzie pomyślą?"

Shwartzman nie ukrywa, że w niedalekiej przyszłości widzi się w F1. Tyle, że nie za kierownicą Williamsa. Od kilku lat Rosjanin jest członkiem akademii talentów Ferrari i wiąże z tym spore nadzieje.

- Jestem przygotowany na starty w F1, ale nikt mi nie zaproponuje kontraktu, bo zespoły uważają inaczej. Dlatego mam nadzieję, że pozostanę związany z Ferrari i pojawi się szansa w którymś z zespołów, z którym współpracują. Haas czy Sauber nie mają już wolnych miejsc na rok 2019, więc musimy poczekać. Jednak na pewno nie powiedziałbym "nie", gdyby pojawiła się jakaś oferta. Tylko głupiec odmówiłby F1 - podsumowuje Shwartzman.

W przyszłym roku Rosja będzie mieć co najmniej jednego reprezentanta w F1. Kontrakt z Toro Rosso podpisał bowiem Daniił Kwiat, który tym samym powróci do królowej motorsportu po rocznej przerwie. Niepewna jest za to przyszłość Sirotkina. Wyniki kierowcy Williamsa pozostawiają sporo do życzenia. Ma on na swoim koncie tylko jeden punkt i znajduje się na ostatniej pozycji w klasyfikacji mistrzostw.

Źródło artykułu: