W ostatnich latach Force India aspirowało do miana Kopciuszka Formuły 1. Zespół z Silverstone notował bardzo dobre wyniki, ale borykał się przy tym z problemami finansowymi i miał jeden z najmniejszych budżetów w stawce. Wszystko zmieniło się wraz z inwestycją Lawrence'a Strolla. 59-latek latem nabył mienie należące do ekipy.
- W przyszłym roku Force India chce być w pierwszej trójce F1. To mocny zespół. Już teraz powinni być czwartą siłą w F1, a w przyszłym roku ich budżet znacznie się powiększy. Będzie trzy razy większy niż obecnie. To tylko wzmocni ich pozycję - ocenił Siergiej Biełousow, szef firmy Acronis, która współpracuje z zespołami F1.
Rosjanin nie ukrywa, że walka za plecami Mercedesa i Ferrari w przyszłym roku zapowiada się niezwykle ciekawie. - Renault będzie miało nowy silnik. Sądzę, że Francuzi w końcu poczynili postępy i mocno się poprawią. Do tego Red Bull zacznie współpracę z Hondą i też dostanie konkurencyjną jednostkę napędową - dodał.
W Racing Point Force India oczy wszystkich ekspertów zwrócone będą na Lance'a Strolla. Kanadyjczyk zmieni pracodawcę w F1 i zacznie reprezentować ekipę należącą do swojego ojca. To właśnie ze względu na dobro syna i jego karierę, kanadyjski miliarder postanowił zainwestować w F1.
ZOBACZ WIDEO: Wspinaczka debiutuje na igrzyskach olimpijskich. "To ogromny krok do przodu"