W drugiej części sezonu Mercedes nagle podkręcił tempo i zepchnął Ferrari do defensywy. Przesądziło to o tym, że Lewis Hamilton po raz kolejny został mistrzem świata, zaś stajnia z Brackley zdobyła piąty z rzędu tytuł wśród konstruktorów.
Od wyścigu w Stanach Zjednoczonych tempo samochodów Mercedesa nie jest jednak tak imponujące. Zbiegło się to w czasie z modyfikacjami w modelu W09.
Niemcy przestali korzystać ze specjalnych "dziur" w felgach, które miały wpływać na chłodzenie opon. Wspomniany patent został oprotestowany przez Ferrari. Ekipa z Brackley wróciła do felg w poprzedniej specyfikacji i z powrotem zaczęły jej dokuczać problemy z przegrzewającym się ogumieniem.
- Mogę was zapewnić, że felgi nie odgrywały żadnej roli, jeśli chodzi o nasze ostatnie występy. Przyczyny naszych problemów z oponami były różne. Po prostu chcieliśmy jedynie uniknąć bitwy z prawnikami Ferrari, gdyby ponownie złożyli protest w tej sprawie - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa.
Mimo słabszego tempa w Brazylii, Lewis Hamilton odniósł zwycięstwo na Interlagos. Brytyjczyk sukces zawdzięcza kolizji Maxa Verstappena z Estebanem Oconem. Kolejny tytuł Mercedesa sprawił, że ekipa nawiązała do legendarnych osiągnięć Ferrari i Michaela Schumachera.
- Nawet w snach nie wyobrażałem sobie tego, że kiedykolwiek do tego dojdzie. Gdybym powiedział, że wygramy dziesięć tytułów w ciągu pięciu lat, to ktoś zdiagnozowałby u mnie chorobę psychiczną - dodał Wolff.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hannover przerwał serię przegranych. Wygrał z Wolfsburgiem 2:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]