Czy Robert Kubica wróci do Formuły 1? Od kilku tygodni żyjemy kolejnymi informacjami w sprawie przyszłości polskiego kierowcy. Wiadomo, że jest bardzo blisko podpisania umowy z Williamsem, ale... - Ja swoją decyzję podjąłem - powiedział kilka dni temu polski kierowca. - Ale nie wszystko zależy ode mnie (więcej wypowiedzi Kubicy znajdziesz TUTAJ >>).
Przypomnijmy, że obecnie tylko dwa teamy nie ogłosiły składu na sezon 2019: wspomniany Williams oraz Toro Rosso. Wiadomo jednak, że Polak w tej drugiej ekipie na pewno nie będzie jeździł. Pozostaje tylko Williams. Mikołaj Sokół twierdzi, że "piłka leży teraz po stronie Orlenu", czyli potencjalnego sponsora Kubicy. - Trzeba działać, finalizować sprawę - i to szybko, tempem na miarę Formuły 1. Można zyskać wiele albo obejść się smakiem. Porażka na finiszu byłaby tym bardziej bolesna, że wszystkie pozostałe elementy niełatwej układanki są już na miejscu - przyznał znany dziennikarz.
Głos ws. powrotu Kubicy do F1 zabrał również Artur Kubica, ojciec polskiego kierowcy. Potwierdził, że pozytywna decyzja jest już bardzo blisko. - Wszystko wskazuje na to, że Robert wróci do ścigania, ale dopóki nie będzie oficjalnego komunikatu zespołu, wszystko jest otwarte. W zeszłym roku też byliśmy blisko, ale w ostatnim momencie ktoś (Siergiej Sirotkin i jego rosyjski obóz - przyp. red.) zaoferował duże pieniądze i syn wypadł z gry - powiedział "Przeglądowi Sportowemu".
Ojciec Kubicy jest przekonany, że Robert będzie tak samo szybki, jak kiedyś, przed feralnym wypadkiem we Włoszech. Zwraca uwagę jednak na to, że bolid Williamsa ma swoje problemy. I na takim sprzęcie będzie niezwykle ciężko o sukcesy. - Trzeba brutalnie powiedzieć, że... nie bardzo jest czym jechać. Samochód jest, jaki jest. (...) Mam nadzieję, że Robert, tak jak kiedyś, nadal jest tym kierowcą, który robi różnicę.
Artur Kubica odniósł się również do zeszłorocznej sytuacji, gdy Williams w ostatniej chwili wybrał jednak rosyjskiego kierowcę, a nie jego syna. Nie był zdziwiony, bo w świecie F1 rządzą pieniądze. - Pieniądze to stały i ważny element tego sportu. Zespoły mające kłopoty finansowe, szukają desperacko środków, a płacący kierowcy są jednym z ich źródeł. Nie byłem więc zaskoczony, że wzięli kierowcę, który przyniósł dużo więcej pieniędzy, niż mógł zaoferować Robert - przyznał.
Choć nie ukrywa, że sposób, w jaki to się stało, wzbudził wiele kontrowersji. Artur Kubica mówi wprost o tym, że Brytyjczycy "zagrali Kubicą", aby podbić stawkę w negocjacjach z rosyjskimi sponsorami. Jak będzie teraz? Odpowiedź dotyczącą przyszłości polskiego kierowcy zapewne poznamy wkrótce.
ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wisi nad nami jakaś klątwa
To znaczy będzie tak szybki, że go nawet nie zobaczymy.