Od początku swojej kariery Robert Kubica miał bardzo dobre relacje z Fernando Alonso. Polak zetknął się z Hiszpanem już na etapie kartingu i zawsze darzył go ogromnym szacunkiem. Kierowca z Oviedo nie pozostawał mu dłużny i w wielu wywiadach określał go największym rywalem, z jakim przyszło mu się ścigać.
Kubica i Alonso mieli być partnerami zespołowymi w Ferrari w roku 2012, ale wszystko przekreślił wypadek w Ronde di Andora. O bliskich relacjach obu kierowców najlepiej świadczy fakt, że Hiszpan był jedną z pierwszych osób, które przyjechały do szpitala we Włoszech, aby dowiedzieć się w jakim stanie jest Kubica.
Teraz drogi obu kierowców się rozchodzą. Gdy Kubica dopiął swego i wraca do F1, Alonso z niej odchodzi. Dla Hiszpana nie było konkurencyjnego samochodu, a McLaren nie gwarantował mu walki o najwyższe pozycje. Dlatego postanowił poszukać wyzwań w innych seriach wyścigowych.
- Fernando będzie za nami tęsknić, podobnie jak Formuła 1 za nim. To jednak ikona tego sportu. Zarówno na torze, jak i poza nim. Williams i McLaren w tym roku znalazły się w trudnej sytuacji. To daje wiele do myślenia - powiedział Kubica o decyzji Alonso.
ZOBACZ WIDEO: Kszczot trzyma kciuki za Kubicę: Wierzyłem, że wróci. Teraz najważniejsza jest stabilizacja
Polak nie ma jednak wątpliwości, że sezon 2019 przyniesie sporo pozytywnych emocji jemu, jak i Alonso. - Przykro mi z tego powodu, że Fernando odchodzi. Mieliśmy dobre relacje nie tylko na torze, ale też poza nim. Dlatego strata jest tym większa. Jednak jego czekają nowe wyzwania, podobnie jak i mnie w związku z powrotem do F1 - dodał 33-latek.