Prezes grupy Nissan-Renault miał wykorzystywać środki firmy do własnych celów oraz zaniżać swoje zarobki. Wszystko w celu uniknięcia podatków.
Renault odmówiło usunięcia Ghosna ze stanowiska dyrektora wykonawczego koncernu, ale zrobiły to już Nissan i Mitsubishi. Brazylijsko-francuski biznesmen nie przyznaje się do winy, nie wydał też żadnego oświadczenia do mediów. Jednak już w najbliższy poniedziałek prokuratura w Tokio ma skierować przeciwko niemu akt oskarżenia.
Zgodnie z japońskim prawem, to do sądu będzie należeć decyzja, co do przyszłości prezydenta Renault. Może on zostać zwolniony z aresztu, jeśli sędzia uzna dowody przeciwko Ghosnowi za niezbyt mocne.
Japończycy donoszą jednak, że to mało prawdopodobne. Śledczy mają dysponować poważnym materiałem, który dowodzi tego, że w latach 2010-2015 Ghosn ukrywał prawdę na temat swoich dochodów. Funkcjonariusze dotarli też do nowych dokumentów, po analizie których możliwe jest postawienie kolejnych zarzutów.
W Japonii za tego typu przestępstwa nie są karane pojedyncze osoby, ale też całe firmy. Dlatego planowane jest też wszczęcie postępowania przeciwko Nissanowi.
Dalsze losy Ghosna mogą wpłynąć na byt zespołu Renault w Formule 1. Ciągle aktualny prezydent francuskiego koncernu nie był orędownikiem startów w F1 i wydał zgodę na powrót do królowej motorsportu, ale mocno ograniczył finanse ekipy. W efekcie budżet teamu z Enstone szacuje się na poziomie 60 proc. rocznych wydatków Mercedesa czy Ferrari.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski o powrocie Roberta Kubicy do F1 i dramacie syna [cały odcinek]