Carlos Sainz przegrał pojedynek z kolegą z zespołu, Nico Hulkenbergiem o trzy pozycje i 16 punktów. To niemiłe zaskoczenie dla Hiszpana, bo przed rozpoczęciem sezonu wielu ekspertów twierdziło, że to właśnie kierowca z Madrytu będzie pierwszoplanową postacią w Renault.
24-latek uważa jednak, że miejsce osiągnięte w klasyfikacji generalnej nie odzwierciedla jakości jego jazdy w minionym roku. - Szczególnie dlatego, że trochę czasu zajęło mi zrozumienie samochodu i nauczenie się, jak jeździć nim szybko - powiedział Sainz.
Były kierowca Renault chwali przy tym swojego kolegę z zespołu. - Trzeba być ekstremalnie szybkim, żeby pokonać Hulkenberga, który kwalifikuje się w okolicach 7. miejsca w każdym wyścigu. Musiałbym spisywać się dużo lepiej. Przez trzy lata przyzwyczaiłem się do konkretnego auta i pakietu. Zmiana wszystkiego i przestawienie się w rok to bardzo trudne zadanie - powiedział.
Hiszpan odnalazł się jednak w bolidzie Renault. - Kiedy zrozumiałem, co powinienem robić, zyskałem pewność siebie i rezultaty zaczęły przychodzić same. Mimo to, nie jestem zadowolony z liczby punktów zdobytych na koniec sezonu. Miałem parę weekendów, podczas których byłem naprawdę mocny, ale awarie czy też czynniki strategiczne spowodowały, że nie mogłem tego wykorzystać - wyjaśnił 24-latek.
- Miejsce w klasyfikacji generalnej nie odzwierciedla mojej jazdy. Uważam, że zasłużyłem na więcej punktów i życzyłbym sobie lepszych wyników. Te wszystkie zmiany, z którymi musiałem się zmierzyć, zrobiły ze mnie lepszego kierowcę. Teraz już wiem, jak reagować i dostosowywać się do nowych warunków, do nowego bolidu. Nie poddałem się i wyniki przyszły same - zakończył.
Młody Hiszpan podpisał kontrakt z zespołem McLarena, gdzie będzie partnerem Lando Norrisa. Tym razem to Carlos Sainz będzie kierowcą dużo bardziej doświadczonym od kolegi z ekipy i to na nim będzie z pewnością spoczywała większa odpowiedzialność.
ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski wspomina wypadek Kubicy w F1. "Jego ojciec wybiegł ze studia"