Rok 2019 to nowe otwarcie w Ferrari. W szeregach włoskiej ekipy nie zobaczymy już doświadczonego Kimiego Raikkonena. Za Finem tęsknić będzie zwłaszcza Sebastian Vettel. Niemiec na każdym kroku podkreśla, że w starszym koledze miał prawdziwe oparcie i stworzyli relację, w której nie było "żadnych ściem".
39-latek z Finlandii pozostanie w padoku, bo związał się kontraktem z Sauberem. Dlatego też oczekuje, że jego przyjacielska więź z Vettelem będzie trwać w najlepsze.
- Nadal będziemy się często widywać. Jestem tego pewien. Nie sądzę, aby wiele się zmieniło od momentu, gdy poznaliśmy się po raz pierwszy. Dlatego też nie widzę powodu, by teraz miało się coś między nami zmieniać, tylko dlatego że nie będziemy partnerami zespołowymi - powiedział Raikkonen.
Tymczasem ogromne nadzieje związane z mistrzem świata z roku 2007 wiążą w zespole z Hinwil. To właśnie Raikkonen ma pociągnąć szwajcarską ekipę do czołówki F1. U jego boku swoje umiejętności chce też podnieść Antonio Giovinazzi.
- Już Charles Leclerc mówił mi, że czasem rozmawiał z Sebastianem czy Kimim. Mi dopiero podczas testów w Abu Zabi było dane po raz pierwszy porozmawiać z Finem na poważnie. Odbyliśmy długą rozmowę. Jest bardzo zmotywowany, dla niego to nowe doświadczenie. Jest mistrzem świata, który z pewnością pomoże mi rozwinąć skrzydła. Nie odmówi mi żadnej pomocy - zdradził Giovinazzi.
Sam Raikkonen spokojnie podchodzi do nowego wyzwania i czerpie frajdę z powrotu do zespołu, w którym debiutował w F1 przed laty. - Wielu ludzi jest nowych, ale oni wiedzą czego chcą. Mają wszelkie narzędzia, by odnieść sukces i zbudować dobry samochód. Mamy też silnik Ferrari, więc wiemy na co nas stać - ocenił doświadczony kierowca.
ZOBACZ WIDEO: Mundial obalił mit Nawałki. "Nie jest nieomylny. Nie ma rozwiązania na każdą sytuację"