McLaren stracił majątek. Nie żałuje jednak swojej decyzji

Materiały prasowe / McLaren F1 / Na zdjęciu: Fernando Alonso podczas pit-stopu
Materiały prasowe / McLaren F1 / Na zdjęciu: Fernando Alonso podczas pit-stopu

100 mln dolarów. Tyle McLaren stracił na przedwczesnym zerwaniu kontraktu z Hondą. Stajnia z Woking nie żałuje swojej decyzji, chociaż japoński producent znacząco poprawił swoje silniki.

W tym artykule dowiesz się o:

Umowa McLarena z Hondą zakładała co najmniej 10-letnią współpracę. Tymczasem została zerwana po trzech sezonach, w których silniki japońskiego producenta pozostawiały sporo do życzenia. Brytyjczycy na tej decyzji stracili co najmniej 100 mln dolarów. Honda nie dość, że gwarantowała im jednostki napędowe za darmo, to jeszcze wspierała ekipę finansowo jako jej tytularny sponsor.

Obecnie McLaren nie tylko nie ma dostępów do funduszów Hondy, ale też sam musi płacić za silniki Renault. I to w sytuacji, gdy Japończycy znacząco poprawili jakość swoich produktów.

- Z jednej strony, byliśmy sfrustrowani. Z drugiej, musieliśmy to zrobić. Kierunek, w którym zmierzaliśmy... Zmiana była konieczna. Hondzie należy się ogromny szacunek, ale nasz sojusz nie zadziałał - powiedział szejk Mohammed bin Isa Al Khalifa, jeden z akcjonariuszy McLarena.

Brytyjczycy długo obwiniali Hondę za swoje niepowodzenia w F1. Tymczasem miniony sezon pokazał, że nie tylko jednostki napędowe były źródłem problemów McLarena. Mimo zmiany dostawcy silników, wyniki stajni z Woking nadal pozostały na kiepskim poziomie. W efekcie latem doszło do sporych zmian w kierownictwie ekipy.

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski o powrocie Roberta Kubicy do F1 i dramacie syna

- Decyzja o rozstaniu z Hondą była dla nas kosztowna, ale z punktu widzenia długoterminowej polityki, była słuszna. Nie żałujemy tego, co zrobiliśmy - dodał Al Khalifa.

Szejk ma świadomość tego, że wyprowadzenie McLarena z kryzysu nie będzie zadaniem łatwym. - Jestem w padoku F1 od roku 2000. Od sezonu 2007 jesteśmy właścicielami zespołu. Ludzie mówią "powinieneś zrobić to, zrobić tamto". Jednak jestem w tym świecie wystarczająco długo i wiem, że nie da się znaleźć magicznego rozwiązania. Wszystko trzeba zrobić krok po kroku i to rola szefostwa zespołu. To frustrujące, ale tak właśnie jest. Musimy przejść przez ten trudniejszy okres - podsumował.

Komentarze (0)