W ostatnich miesiącach w Ferrari miało dochodzić do tarć pomiędzy Maurizio Arrivabene a Mattią Binotto. Nasiliły się one po śmierci prezydenta Sergio Marchionne, który twardą ręką rządził firmą z Maranello. Zmiany we władzach Ferrari zbiegły się bowiem w czasie z gorszymi wynikami Sebastiana Vettela w Formule 1.
Według włoskich mediów, Binotto miał zażądać zwolnienia Arrivabene i awansu na stanowisko szefa zespołu. Chęć zatrudnienia Włocha miały natomiast wyrażać Mercedes i Renault.
Na łamach "La Gazetto dello Sport", plotkom o zainteresowaniu dyrektorem technicznym Ferrari zaprzeczył Toto Wolff. - Nie składaliśmy mu żadnych ofert. To świetny inżynier, ale my mamy już zespół złożony z wybitnej klasy specjalistów. Na jego czele stoi James Allison - powiedział szef Mercedesa.
Wkrótce pracę w Mercedesie zakończy jednak Aldo Costa, który przez ostatnie lata zajmował się rozwojem silników w ekipie z Brackley. - Aldo jest nie tylko naszym kolegą, ale też przyjacielem. Dlatego nie opuszcza Mercedesa na dobre. Zespół ma dynamiczną strukturę. Musimy kształcić kolejnych specjalistów, dać im szansę rozwoju, ponieważ F1 idzie do przodu w zastraszającym tempie - dodał Wolff.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Włodzimierz Zientarski porównał dramat syna do walki Roberta Kubicy