Od pięciu lat kibice Formuły 1 nie wiedzą zbyt wiele na temat życia Michaela Schumachera, który uległ poważnemu wypadkowi podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach. Do mediów przedostają się jedynie strzępy informacji i plotek, które później bardzo często są dementowane przez Sabine Kehm. Menedżerka "Schumiego" dba o prawo do prywatności 49-latka.
W rozmowie z niemieckim "Expressem" Kehm wytłumaczyła skąd taka postawa. - Michael zawsze bał się wystąpień publicznych. Nieraz mnie pytał, czy ma demonstracyjnie okazywać uczucia, aby później można mu je było odebrać? I nawet nie oczekiwał odpowiedzi, sam sobie odpowiadał na to pytanie - powiedziała menedżerka Schumachera.
Kehm wytłumaczyła też, że Schumacher nigdy nie pragnął sławy i zainteresowania mediów. - Ze skrupulatnością podchodził do startów i swojej kariery zawodowej. I z taką samą starannością chronił swoją prywatność i rodzinę przed opinią publiczną - dodała.
Zdaniem Kehm, charakter legendy Ferrari niczym nie różni się od przeciętnego Niemca. - Zawsze był wierny, rzetelny, sumienny. Opierał się na twardych faktach, a nie emocjach - zdradziła.
Niemka stwierdziła, że Schumacher na początku kariery w Formule 1 obawiał się presji jaka na nim ciąży i starał się za wszelką cenę unikać błędów, aby nie zostać poddanym krytyce. - W pewnym momencie stał się jednak bohaterem narodowym - oceniła.
Kehm współpracuje z rodziną Schumacherów od dawna. W roku 2000 została rzecznikiem prasowym Schumachera, by dekadę później objąć funkcję menedżera. Zastąpiła na tym stanowisku Willy Weber, który był przeciwny powrotu "Schumiego" do F1 w barwach Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Imponująca kolekcja aut Floyda Mayweathera