W zeszłym roku Williams był najgorszym zespołem w stawce Formuły 1. Brytyjczycy mają jednak spore nadzieje związane z kolejnym sezonem. Pozytywnie na wyniki stajni z Grove ma wpłynąć nie tylko zakontraktowanie Roberta Kubicy i George'a Russella, ale też wprowadzenie zmian w strukturze w ekipie.
- Mogę powiedzieć, że będziemy coraz lepsi. I tu nawet nie chodzi o same wyniki. Również pod względem inżynierii i obranego kierunku prac. Nie wiem, co to przyniesie na krótką metę, bo w Formule 1 konkurujemy z dziewięcioma mocnymi rywalami. Każdy z nich ma bardzo silny dział techniczny, zatrudnia najlepszych specjalistów i ma świetnie zorganizowaną strukturę. Nie zawsze tak było - powiedział Paddy Lowe, dyrektor techniczny Williamsa.
Brytyjczyk uważa, że w ostatnich latach poziom w F1 mocno się podniósł i nawet najsłabsza ekipa w stawce dysponuje świetnym personelem i wykonuje ogromną pracę. - Trudno znaleźć odpowiednie słowa, by to opisać. Jednak teraz nawet bycie 10. zespołem w F1 i utrzymywanie kontaktu z rywalami jest bardzo trudne. Mamy tu do czynienia z pracą na najwyższym poziomie i nie możemy udawać, że to jest łatwe. Jednak jestem optymistycznie nastawiony do przyszłości, idziemy naprzód i to się przełoży na lepsze rezultaty - dodał Lowe.
Dyrektor techniczny Williamsa uważa, że doświadczenia z sezonu 2018 były bardzo przydatne. Wprawdzie zespół znalazł się na szarym końcu królowej motorsportu, ale uzmysłowiło to szefom stajni z Grove, że pewne procesy zachodzące w fabryce nie działają prawidłowo.
- Pomagał nam dobry silnik Mercedesa. Do tego inne zespoły miały swoje problemy, a my na tym zyskaliśmy. Podstawa jest taka, że my jednak nie mieliśmy wyników na odpowiednim poziomie. Nie chodzi tylko tor, ale też o wyniki konkretnych działów, o działanie struktur. Dlatego musieliśmy zacząć zmiany od tego wszystkiego. Dopiero to nam pomoże budować lepsze samochody - podsumował Lowe.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Praca Orlen Team daje efekty. "Realizują projekt blisko 20 lat. To godne podziwu"