Sebastian Vettel ma na swoim koncie cztery tytuły mistrzowskie zdobyte w czasach dominacji Red Bull Racing, ale nie ma opinii wybitnego kierowcy. W latach 2010-2013 przewaga "czerwonych byków" nad resztą stawki była bowiem tak znacząca, że Niemiec zazwyczaj startował z pole position, a następnie odjeżdżał rywalom.
Do grona krytyków 31-latka dołączył Eddie Irvine, który przed laty startował w Ferrari. - Myślę, że Vettel jest dobry pod jednym warunkiem. Gdy znajduje się na czele i nie musi nikogo ścigać. Kiedy patrzysz na Lewisa, to jest skupiony na jeździe, na tym co dzieje się z przodu. Tymczasem gdy widzisz Vettela wdającego się w walkę, to rozbija swoją uwagę na rywala i na kierunek jazdy. Efekt jest taki, że wjeżdża w samochód drugiego kierowcy - stwierdził Brytyjczyk.
Irvine stoi na stanowisku, że w tej sytuacji Vettelowi trudno będzie pokonać Lewisa Hamiltona w walce o tytuł mistrzowski w roku 2019. - Widzieliśmy, że Sebastian co chwilę wpada na rywali. To dobry kierowca, czterokrotny mistrz świata, ale jest przereklamowany. To jednowymiarowy zawodnik. Lewis ma znacznie większy talent - dodał.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Wyjątkowa edycja wyścigu za nami. "Wydmy dały się kierowcom we znaki"
Kolejne sukcesy Hamiltona sprawiły, że może on wymazać z kard historii większość rekordów Michaela Schumachera. Irvine miał okazję być partnerem zespołowym Niemca i uważa, że jego rodak dysponuje większymi umiejętnościami niż "Schumi", ale nie jest tak pracowity.
- Wystarczy popatrzeć na wspólny okres startów Buttona i Hamiltona w McLarenie. Jenson był w stanie dwukrotnie wygrać rywalizację z Lewisem. Z Michaelem nie wygrał nikt. Jego poziom był regularnie wyższy od rywali. Gdy Lewis trafił do F1, fantastycznie się na niego patrzyło, z łatwością wyprzedzał innych. Był pod tym względem lepszy niż Schumacher. Jednak pod względem tempa i konsekwencji w trakcie całego weekendu, nikt nie może się równać z Michaelem. Nawet Ayrton Senna - podsumował.