Szef zespołu, Gunther Steiner podnosi swojej ekipie poprzeczkę. - Cel na rok 2019 musi być bardziej ambitny niż do tej pory. Jest to czwarte miejsce. W stawce nie brakuje zespołów, które liczą na tę lokatę, ale jestem pewny, że stać nas na to - powiedział. Nie będzie to zadanie łatwe, gdyż Haas skorzystał w ubiegłym roku z problemów kilku teamów. Teraz część z nich może wrócić do gry.
Alfa Romeo zwiększa budżet zespołu w F1. Czytaj więcej!
Steiner podkreśla, że oczekuje zdecydowanie więcej przede wszystkim od swoich kierowców. Wielu ekspertów krytykowało Kevina Magnussena i Romaina Grosjeana za ich postawę na torze. - Wszystko jest w ich rękach. Żaden z nich nie chce być w teamie tym gorszym. Muszą motywować siebie nawzajem. Potrzeba im także trochę pokory. Muszą zrozumieć, że nie zawsze da się być tym szybszym. Można wygrać wojnę, nie wygrywając żadnej bitwy - powiedział.
Problemem zespołu mogą być nowe przepisy. Konieczność wprowadzenia zmian w aerodynamice powinna uderzyć mocniej w małe zespoły, które nie mają tak swobodnego dostępu do części. - Na papierze wszystko wygląda obiecująco, ale nie mam pojęcia, co szykują inni. Jestem dobrej myśli. W porównaniu do poprzedniego sezonu może być nam trudniej, ale będziemy walczyć - zaznaczył Steiner.
Ekipa Haasa wciąż się rozwija. To mały zespół, który bardzo ściśle współpracuje z Ferrari i Dallarą. - Zatrudniliśmy około 15 nowych pracowników. Sojusz z dużymi producentami to dla nas ogromne ułatwienie i bez wątpienia takie rozwiązanie działa. Toro Rosso także zacieśnia od nowego sezonu więzy z Red Bullem. Ekipom z niewielkim budżetem taki model pracy bardzo pomaga - zakończył szef Haasa.
Alonso będzie śledził losy Roberta Kubicy. Czytaj więcej!
ZOBACZ WIDEO Gwiazdorski Falubaz będzie zagrożeniem dla Unii