Zespół Red Bulla zdominował F1 w latach 2010-2013, kiedy to cztery razy z rzędu tytuł najlepszego kierowcy zgarniał Sebastian Vettel. Ekipa Christiana Hornera chce wrócić na szczyt. Pomóc w tym ma zmiana dostawcy silników. Renault zastąpiła Honda. Japończycy zapowiadają, że ciężko pracują nad swoim projektem i będą konkurencyjni. Eksperci nie są jednak tego tak pewni.
Silniki: wielka zagadka rodem z Japonii
W sezonie 2018 jednostki napędowe Hondy testowało na żywym organizmie Toro Rosso. Władze ekipy przekonują, że współpraca z Japończykami układała się dużo lepiej, niż przewidywali. Mimo to, zespół musiał w kilku sytuacjach poświęcić swoje wyniki, umożliwiając Hondzie rozwój pod kątem przyszłego sojuszu producenta z fabrycznym zespołem.
Japończycy z pewnością wyciągnęli wnioski ze współpracy z Toro Rosso, jednak Red Bull ma dużo większe oczekiwania. Zespół chce walczyć o najwyższe laury i nie zadowala go już trzecie miejsce, które osiągnął korzystając z jednostek napędowych Renault. Producent silników wierzy jednak w to, że dogoni czołówkę. - Naprawdę sporo pracowaliśmy podczas zimy i robimy to do teraz - powiedział Masashi Yamamoto, szef motorsportu w Hondzie. - Chcielibyśmy rozpocząć sezon od trzeciej pozycji wśród dostawców, a następnie złapać liderów sezonu. Przynajmniej spróbować - dodał.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica do kibiców: W ciężkich chwilach miałem mnóstwo wsparcia. Dziękuje
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy taki scenariusz jest możliwy. Póki co, Red Bull wyciągnął wnioski z poprzednich lat, kiedy to sprawdzał swój samochód dopiero pierwszego dnia testów. W tym roku nowe dziecko "czerwonych byków" wyjedzie na tor wcześniej. Model RB15 przeszedł już nawet testy zderzeniowe.
Kierowcy mogą się okazać problemem Haasa. Czytaj więcej!
Struktura: Newey powraca do gry
Adrian Newey to jeden z najzdolniejszych inżynierów Formuły 1. Brytyjczyk od lat kuszony jest przez Ferrari i Renault. Pozostał jednak wierny Red Bullowi, choć wypalony pracą przy F1 w ostatnich sezonach intensywniej zajął się projektem Astona Martina. Teraz Newey, zachęcony przesiadką zespołu na silniki Hondy, powraca do gry.
Doradca Red Bulla ds. motorsportu, Helmut Marko przekonuje, że dawno nie widział Neweya tak zmotywowanego do pracy. - Zniknął z F1, bo potrzebował nowych wyzwań. Wiedział, że z tym silnikiem jakim dysponowaliśmy, nie mieliśmy żadnych szans na walkę o tytuł. W grudniu był w fabryce Hondy w Sakurze. Posiadanie nakręconego Neweya na pokładzie to spora wartość. Znaleźliśmy sposób na to, by dać mu to czego potrzebuje - powiedział Marko.
- W Barcelonie podczas testów zimowych znów będziemy konkurencyjni. To właśnie efekt jego pracy. On od razu widzi, co funkcjonuje nieprawidłowo i to na etapie samego projektu. Nie potrzebuje nawet komputera, by to ocenić - dodał Marko. Warto dodać, że to właśnie rozwiązania Neweya doprowadziły do dominacji Red Bulla w latach 2010-2013.
Początek nowej ery w Haasie. Czytaj więcej!
Kontrakt Brytyjczyka z ekipą kończy się po sezonie 2019. Będzie to więc rok ważny i dla zespołu, i dla samego Adriana Neweya. Końcowe rezultaty zdecydują o jego dalszej przyszłości. Wygląda jednak na to, że utalentowany inżynier zyskał nową motywację i będzie chciał doprowadzić Red Bulla na szczyt.
Kierowcy: Verstappen marzy o tytule, Gasly nie chce żyć w cieniu rywala
Max Verstappen udowodnił już kibicom i krytykom swoją wartość. Holender otwarcie przyznaje, że jego celem jest tytuł mistrza świata. Głośno mówi się o tym, że jeśli pakiet Red Bulla nie będzie konkurencyjny, to 21-latek opuści zespół. - Zdecydowałbym się na taki krok tylko w sytuacji, kiedy nie miałbym innego wyjścia. Mocno wierzę jednak w to, że mogę zostać mistrzem świata w barwach Red Bulla. To jest mój cel i do tego będę dążył - powiedział młody kierowca.
Verstappenowi do szczęścia brakuje szybkiego samochodu. Ekipa Christiana Hornera musi mu takowy zapewnić, jeśli chce zatrzymać utalentowanego Holendra na dłużej. Poprzedni sezon był dla 21-latka bardzo udany. Po raz pierwszy wygrał wewnętrzną batalię w zespole, zmuszając Daniela Ricciardo do poszukania szczęścia w innej ekipie. Australijczyk z wyścigu na wyścig tracił pozycję w zespole i zdecydował się na ucieczkę do Renault.
To otworzyło drzwi do Red Bulla kolejnemu utalentowanemu, młodemu kierowcy. Pierre Gasly otrzymał od losu szansę życia, którą z pewnością postara się wykorzystać. Francuz wygrał w 2016 roku rywalizację w GP2, ale wtedy zabrakło dla niego miejsca w zespole fabrycznym, bo ważne kontrakty mieli Carlos Sainz i Daniił Kwiat. Gasly trafił więc najpierw do japońskiej Super Formuły, a później do Toro Rosso.
Pierre Gasly otrzymał nagrodę od losu. Czytaj więcej!
- Zawsze wierzyłem, że jeśli zrobisz odpowiednie rzeczy, to we właściwym momencie spotka cię nagroda. Cieszę się, że los mi odpłacił. Staję przed ogromną szansą dzięki pracy, którą wykonałem w przeszłości - powiedział Francuz. Gasly nie boi się nowego wyzwania. - Patrzę na ludzi, którym się powiodło. Sebastian Vettel spędził półtora roku w Toro Rosso, przeszedł do Red Bulla i zaczął wygrywać. Max Verstappen triumfował już w debiucie. Dlatego wszystko zależy ode mnie - wyjaśnił.
O ile Daniel Ricciardo był równorzędnym rywalem dla Maxa Verstappena, o tyle na papierze Pierre Gasly wydaje się być skazany na bycie kierowcą numer dwa w ekipie "czerwonych byków". Francuz nie składa jednak broni. - Potrzebuję chwili, aby stać się w pełni konkurencyjnym, ale nie jestem w Red Bullu po to, żeby być zawodnikiem numer dwa. To nie jest to czego chce i nie będę usatysfakcjonowany z takiego rozwoju sytuacji. Jeśli będę miał bolid, który będzie w stanie wygrywać, to chce wygrywać. Jeśli pakiet da mi możliwość walki o czołową piątkę, to będę to robił - wyjaśnił.
Czy dwóch młodych i ambitnych kierowców w zespole to dobry pomysł? Wiele zależy od wyników Gasly’ego. Verstappen nie lubi przegrywać, a przed sezonem 2019 wydaje się być pewny bycia numerem jeden w ekipie. Holender chce walczyć o tytuł mistrza świata. By to osiągnąć, musi mieć konkurencyjny samochód, a to zależy w dużej mierze o Hondy i jej postępów. Pierwsze wyścigi pokażą, czy Japończycy rzeczywiście wykonali tak duży postęp, że będą w stanie dogonić Mercedesa i Ferrari.
[b]Red Bull Racing po sezonie 2018:[/b] | |
---|---|
Najlepszy wynik w wyścigu | 1 (4 razy) |
Najlepsza pozycja startowa | 1 (2 razy) |
Nieukończone wyścigi | 11 |
Ukończone okrążenia (proc. całości) | 2161 (85,35 proc.) |
Okrążenia na prowadzeniu (proc. całości) | 285 (22,51 proc.) |
Pozycja w mistrzostwach | 3 (3)* |
Punkty w mistrzostwach | 419 (368)* |
* - dla porównania dorobek z sezonu 2017