Już pierwszy tydzień testów Formuły 1 w Barcelonie, w trakcie których Kimi Raikkonen miał okazję poznać z bliska ekipę i samochód Alfy Romeo, utwierdziły Fina w przekonaniu o słuszności swojego wyboru. 39-latek pod koniec minionego sezonu zdecydował się na kontynuowanie kariery, po tym jak Ferrari nie przedłużyło z nim kontraktu.
- W końcu żadnych gierek politycznych - stwierdził Raikkonen, który miał dość sytuacji w Ferrari i niektórych decyzji zespołu z Maranello.
Netflix krytykuje Mercedesa i Ferrari. Czytaj więcej!
Mistrz świata z 2007 roku już zimą przekonywał, że w stajni z Hinwil może czerpać większą frajdę z jazdy. I tak też się stało. - Naprawdę mam przyjemność z jazdy samochodem. W Alfie Romeo wszystko kręci się wokół sportu, nie ma jakichś niepotrzebnych zagrywek jak w Ferrari i głupiej paplaniny. To ułatwia wszystkim zadanie - dodał fiński kierowca.
Raikkonen zwrócił też uwagę na to, że również media zmieniły podejście do jego osoby odkąd nie jest związany z Ferrari. - Zwykle było tak, że dziennikarze interesowali się tylko negatywnymi historiami, teraz tego nie ma - wyjaśnił.
Daniel Ricciardo podjął ryzyko. Czytaj więcej!
Fina dodatkowo cieszy fakt, że już pierwszy tydzień testów pokazał, że tegoroczny samochód Alfy Romeo może okazać się udaną konstrukcją. Raikkonen notował bowiem dość dobre czasy w Barcelonie. - Nie sprawdzaliśmy tempa wyścigowego, jedynie różne mieszanki opon. Samochód ma dobry balans i gwarantuje odpowiednią przyczepność. Jak zaczniemy jechać na limicie, zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi - podsumował Raikkonen.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powinniśmy wyrzucać oszustów ze sportu