Stoffel Vandoorne świetnie radził sobie we wszystkich seriach wyścigowych, w jakich miał okazję jeździć. Dobrą passę przerwała dopiero rywalizacja w królowej motorsportu.
- Można powiedzieć, że wszystko układało się idealnie. Kariera przebiegała wzorowo, dopóki nie trafiłem do F1. Wygrywałem prawię wszystkie mistrzostwa, w których brałem udział - powiedział.
- Czas w Formule 1 był dla mnie trudnym okresem w życiu. Nie byłem w stanie osiągnąć niczego. Samochód był słaby. Poza tym wszyscy w ekipie koncentrowali się na Fernando Alonso. Czułem się jak dodatek. Nie byłem w stanie przekazać tego, co bym chciał lub potrzebował - pożalił się Belg.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny!
Sirotkin potrzebował odpocząć psychicznie. Czytaj więcej!
Alonso znany jest z trudnego charakteru i cech przywódczych. Zespół z pewnością mocno się z nim liczył. Za koncentracją na Hiszpanie przemawiały jednak wyniki. Dwukrotny mistrz świata od początku radził sobie zdecydowanie lepiej niż Vandoorne. Trudno wiec dziwić się działaniom McLarena.
Red Bull może walczyć o tytuł. Czytaj więcej!
Fernando Alonso został niedawno ambasadorem ekipy z Woking i będzie pomagał zespołowi w jego powrocie na szczyt, m. in testując tegoroczny model MCL34 oraz MCL35. Hiszpan będzie służył swoim doświadczeniem oraz charyzmą. Stoffel Vandoorne przeniósł się za to do Formuły E, gdzie będzie kontynuował karierę.