W zeszłym roku Renault zdało sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie dokonać dalszych postępów w zwiększaniu wydajności silnika, bo ten posiadał pewne ograniczenia konstrukcyjne. Dlatego Francuzi postanowili opracować nową jednostkę napędową. Po raz pierwszy zobaczyliśmy ją w akcji podczas zimowych testów w Barcelonie.
Jeszcze zimą szefowie stajni z Enstone twierdzili, że nigdy wcześniej nie dokonali takich postępów w przerwie między sezonami. Wyniki testów to potwierdziły.
Paddy Lowe potwierdził słowa Roberta Kubicy. Czytaj więcej!
- Wszystko, co opracowaliśmy i zmierzyliśmy na hamowni, okazało się prawdą. Wyniki na torze to pokazują - zdradził Remi Taffin, dyrektor techniczny ds. silników.
ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film
Francuzi są zadowoleni z dokonanych postępów, choć mają świadomość tego, że rywale również stale się rozwijają i podkręcają tempo. - W tym roku postawiliśmy sobie wysokie cele rozwojowe, które zrealizowaliśmy. Jednak dopiero podczas wyścigów zobaczymy, w którym miejscu się znajdujemy. Australia i wyniki kwalifikacji w Melbourne powiedzą nam prawdę - dodał Taffin.
Zespół wyjaśnił przy tym, że w pierwszym tygodniu testów notował słabe czasy, bo nie korzystał m.in. z DRS. - Dlatego nie martwimy się tym zbytnio. Pracowaliśmy nad tylnym skrzydłem, wiemy w którym miejscu znajdujemy się z naszym programem. Jesteśmy w dość komfortowej sytuacji - określił Nick Chester, dyrektor techniczny ds. podwozi.
Kierowcami Renault w sezonie 2019 będą Daniel Ricciardo oraz Nico Hulkenberg. Zespół wiąże spore nadzieje zwłaszcza z Australijczykiem, który przeniósł się do stajni z Enstone po kilku latach startów w Red Bull Racing.