Zimą, na etapie prac projektowych nad samochodem, kierowcy Formuły 1 wizytują fabryki swoich zespołów w celu pasowania fotela. Czasem po pierwszych jazdach wymagane są jednak korekty, co miało miejsce właśnie w przypadku Kimiego Raikkonena.
Tyle że Fin w trakcie testów w Barcelonie sam chwycił za szlifierkę i postanowił przyciąć i wygładzić niektóre elementy fotela. Nagranie przedstawiające pracę Fina znalazło się na Instagramie i podbiło serca kibiców.
Niezawodność zmartwieniem Ferrari. Czytaj więcej!
39-latek jest jednak zaskoczony reakcją fanów. - Dla mnie to normalna sytuacja. Robię to od lat. Kiedy wsiadasz do nieznanego samochodu i dostajesz nowy fotel, początkowo zawsze dobrze się czujesz. Dopiero po setkach okrążeń znajdujesz jakieś mankamenty. Nagle odczuwasz, że coś ci się wbija w żebra - wytłumaczył Raikkonen.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Wisławski: Strach przed śmiercią schodzi w rajdach na dalszy plan
Kierowca Alfy Romeo uważa, że wytłumaczenie pracownikom zespołu jak mają poprawić jego fotel zajęłoby więcej czasu, niż zrobienie tego na własną rękę. - Myślę, że łatwiej dla wszystkich było, że zrobiłem to sam. Przecież najlepiej wiem, co i w którym miejscu mi nie pasowało - dodał.
Silnik Hondy gwarancją sukcesu Red Bulla. Czytaj więcej!
Zdaniem wielu ekspertów, to właśnie Alfa Romeo i Raikkonen są największymi wygranymi zimowych testów w Barcelonie. Zespół z Hinwil, który do niedawna rywalizował w F1 pod nazwą Sauber, pokazał bardzo dobre tempo i wydaje się głównym kandydatem do walki o czwarte miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
- Wciąż nie wiadomo, w którym miejscu jesteśmy. Nie wiemy wszystkiego na 100 proc. Podobnie zresztą jak inni. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy i zobaczymy jak to będzie wyglądać w pierwszym wyścigu - skomentował mistrz świata z sezonu 2007.