F1: współpraca Lewisa Hamiltona z Valentino Rossim. Brytyjczyk sprawdzi się na motocyklu, Włoch w samochodzie Mercedesa

Facebook / Yamaha Racing / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (po lewej) i Alex Lowes. Różnica w sylwetce zauważalna
Facebook / Yamaha Racing / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (po lewej) i Alex Lowes. Różnica w sylwetce zauważalna

Legendy świata F1 i MotoGP zamienią się pojazdami. Lewis Hamilton zasiądzie za sterami Yamahy M1, a Valentino Rossi wskoczy do bolidu F1 W10 ekipy Mercedesa. Będzie to wielkie wydarzenie dla całego motorsportu.

Lewis Hamilton znany jest ze swojej miłości do motocykli. Brytyjczyk kilka miesięcy temu jeździł maszyną Yamaha R1 w specyfikacji Superbike. Wspierali go wtedy zawodnicy ścigający się na co dzień w WSBK - Alex Lowes i Michael van der Mark. Kierowca Mercedesa zdążył nawet niegroźnie upaść na torze w Jerez. Nie powstrzymało go to jednak przed dalszym dążeniem do pokonywania kolejnych motocyklowych wyzwań.

Hamilton postanowił dogadać się z Valentino Rossim i doprowadzić do wymiany pojazdów. Legenda MotoGP zasiądzie za sterami Mercedesa W10, a Brytyjczyk spróbuje swoich sił na fabrycznej Yamasze M1. Rossi świetnie radzi sobie nie tylko na dwóch kołach, ale także na czterech. Regularnie bierze udział w wyścigach Monza Rally Show, które wygrywa.

Tylko Williams z tyłu stawki. Czytaj więcej!

Włoch wielokrotnie zapraszał Hamiltona na swoje ranczo, by ten spróbował swoich sił w dirt-tracku. Do spotkania jeszcze nie doszło. Pewnym jest jednak, że żywe legendy swoich dyscyplin sportowych zamienią się pojazdami. Nastąpi to po ostatniej rundzie Formuły 1 sezonu 2019, a więc po 1 grudnia. Dokłada data nie została jeszcze ustalona.

Ferrari oficjalnie bez sponsora w Australii. Czytaj więcej!

Promotorem wydarzenia zostanie najprawdopodobniej firma Monster, która sponsoruje obu kierowców. Pomysł jest także pośrednio dziełem Petronasa, który wpiera satelicki team Yamahy w MotoGP, a także znajduje się na samochodzie ekipy Mercedesa w Formule 1.

ZOBACZ WIDEO "Druga polowa". Kto w ataku reprezentacji? "Jeśli Jerzy Brzęczek nie śpi, to mu z tym dobrze"

Komentarze (0)