F1: prezentacja w Melbourne za nami. Kubica rozchwytywany, Raikkonen skradł show

Getty Images / Charles Coates / Na zdjęciu: Robert Kubica
Getty Images / Charles Coates / Na zdjęciu: Robert Kubica

Za nami pierwsza w historii wspólna prezentacja zespołów i kierowców Formuły 1. - To była bardzo długa podróż - powiedział o swoim powrocie Robert Kubica ze sceny ulokowanej na Federation Square w Melbourne. Show skradł jednak Kimi Raikkonen.

Pierwszy wyścig nowego sezonu Formuły 1 w niedzielę, tymczasem kibice już mogą poczuć smak nadchodzących emocji. Rozpoczęły się bowiem akcje promocyjne przed wyścigiem o Grand Prix Australii.

O poranku Robert Kubica i George Russell zjawili się w jednym ze sklepów, aby porozmawiać o planach Williamsa na najbliższe miesiące. Później Polak i Brytyjczyk pojawili się na F1Launch, czyli pierwszej w historii wspólnej prezentacji kierowców i zespołów.

Czytaj także: Tajna broń Ferrari

Zabrali głos jako pierwsi, bo ekipy były przedstawiane w odwrotnej kolejności do pozycji zajętej w sezonie 2018. - To była bardzo długa podróż. Cieszę się, że tutaj jestem po raz kolejny i muszę podziękować Williamsowi za daną mi szansę - powiedział ze sceny Kubica, a prowadzący imprezę Mark Webber nazwał go "polską legendą".

F1 przygotowała również specjalną grafikę z okazji występu Kubicy. "Inspirujący zwycięzca wyścigu wraca do miejsca, do którego należy" - brzmiał napis. Co ważne, pod sceną nie zabrakło polskich kibiców i biało-czerwonych flag.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 102. Maciej Wisławski: Robert Kubica to dla mnie "nadczłowiek". Kierowca totalny

Show podczas imprezy skradł Kimi Raikkonen, po tym jak Mark Webber wrócił do wydarzeń z ubiegłorocznej gali FIA, na której fiński kierowca upił się i zachowywał w sposób ekstrawagancki. - Gala? Cóż, byłem zaskoczony jak nudna zrobiła się z upływem czasu i musiałem sobie jakoś radzić. Była nudniejsza niż weekend wyścigowy - powiedział Raikkonen, a kibice pod sceną wybuchnęli śmiechem.

Czytaj także: Daniel Ricciardo rozprawił się z Red Bullem

Za to Sebastian Vettel zdradził, że jego nowy samochód zyskał już imię. Niemiec słynie bowiem z tego, że swoim maszynom nadaje kobiece nazwy. - Lina, takie jest imię auta - powiedział. 31-latek nie ukrywał, że celem Ferrari na ten rok jest zdobycie tytułu mistrzowskiego.

- Przewróciliśmy stronę w książce, zaczynamy nowy rozdział - dodał, mając na myśli zmianę na stanowisku szefa zespołu, do jakiej doszło na początku roku. - Czy tylko ja tu jestem zestresowany? - pytał Mattia Binotto, który przejął stery w Ferrari.

Po zakończeniu prezentacji kierowcy zrobili sobie wspólne selfie ze sceny, choć nie było to zadanie łatwe. Następnie ruszyli w stronę kibiców, by rozdawać autografy i pozować do zdjęć. I tym razem Kubica nie mógł odgonić się od fanów.

F1Launch to nowy pomysł Liberty Media. Właściciel królowej motorsportu chce, aby w ten sposób fani byli bliżej kierowców. Biorąc pod uwagę wydarzenia z Federation Square w Melbourne, inicjatywa okazała się strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza po tym jak nie wypaliła koncepcja, by zorganizować jedną, wspólną prezentację samochodów F1 na rok 2019.

Komentarze (3)
avatar
rychu_tas
13.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a Williams pojechał tam z dwoma czy jednym bolidem? 
avatar
Ricciardo
13.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo chwalę Liberty Media za to, jak pod ich wodzą F1 stała się otwarta na kibiców i wiać to nie tylko na niniejszym przykładzie, ale także w mediach społecznościowych. 
avatar
A my swoje
13.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Orlenowi dziękuj, nie Williamsowi.