F1: nowy przepis ożywił końcówkę wyścigu. "Właśnie na tym nam zależało"
Decyzja o wynagradzaniu autora najszybszego okrążenia w wyścigu dodatkowym punktem okazała się strzałem w dziesiątkę. - Dzięki temu ożywiła się końcówka Grand Prix Australii - twierdzi Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.
- Powrót do przyznawania dodatkowego punktu kierowcy, który ustanowi najszybsze okrążenie wyścigu, ożywił nam końcówkę Grand Prix Australii. Bo Verstappen chciał pozbawić Bottasa tego osiągnięcia - powiedział Ross Brawn, dyrektor sportowy Formuły 1.
Czytaj także: WHO ma zastrzeżenia do McLarena
Gdyby nie walka o dodatkowy punkt, kibice nie mieliby zbyt wielu emocji na ostatnich okrążeniach. Lider wyścigu posiadał bowiem 20-sekundową przewagę nad Lewisem Hamiltonem. Do Brytyjczyka wprawdzie zbliżał się Max Verstappen, ale wynikało to z taktycznej jazdy mistrza świata, który wiedział, że nie ma szans na dogonienie prowadzącego Bottasa.
ZOBACZ WIDEO: Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany- To był wyścig, w którym nazwiska na podium wydawały się być jasne od samego początku. Dlatego walka o dodatkowy punkt, który przecież może być bardzo ważny na końcowym etapie mistrzostw, zapewniła nam emocje. Właśnie na tym nam zależało, gdy wspólnie z FIA wpadliśmy na ten pomysł - dodał Brawn.
Dyrektor sportowy F1 już po pierwszym wyścigu sezonu pozytywnie ocenił też nową aerodynamikę, która miała ułatwić kierowcom wyprzedzanie. Podczas niedzielnej rywalizacji zobaczyliśmy bowiem aż czternaście takich manewrów. Rok wcześniej było ich ledwie trzy.
Czytaj także: Carlos Sainz chce zapomnieć o Australii
- Wygląda to zachęcająco. Zwłaszcza, że mieliśmy kilka naprawdę wyrównanych i ekscytujących pojedynków. Oczywiście, to nie tylko kwestia nowej aerodynamiki, bo też ekipy ze środka stawki zrobiły krok naprzód i mocno zwiększyły wydajność. Kilku kierowców mówiło jednak, że lepiej prowadzi się samochód jadąc zaraz za rywalem - wyjaśnił Brawn.