F1: bez rewolucji w silnikach w roku 2021. "Chcieliśmy być bardziej ambitni"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

We wtorek zespoły poznały zapis propozycji regulaminowych, jakie mają obowiązywać w Formule 1 od roku 2021. O ile sam wygląd samochodów zmieni się drastycznie, o tyle rewolucji nie będzie w silnikach.

W roku 2021 będziemy świadkami ogromnych zmian w Formule 1. Konstrukcje samochodów mają ulec diametralnej zmianie, inny będzie też podział nagród finansowych. Takie są założenia Liberty Media, które we wtorek przedstawiono przedstawicielom zespołów podczas specjalnego spotkania w Londynie.

Chociaż szczegóły debaty w stolicy Wielkiej Brytanii pozostają tajne, to jedno jest pewne. Nie dojdzie do zapowiadanej rewolucji w jednostkach napędowych. Początkowo właściciel F1 zapowiadał, że od roku 2021 zobaczymy "tańsze, prostsze i głośniejsze" jednostki napędowe.

Czytaj także: Luca di Montezemolo uderzył w Fernando Alonso

Szefowie F1 oraz FIA napotkali jednak na opór ze strony obecnych producentów - Mercedesa, Ferrari, Renault i Hondy. Ich pozycja negocjacyjna wzrosła w momencie, gdy stało się jasne, że inne firmy nie są zainteresowane dołączeniem do F1. Aston Martin czy Porsche zrezygnowały bowiem z budowy własnego silnika F1.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Kubica mógł wejść na szczyt. Wstępny kontrakt z Ferrari był już podpisany

- Chcieliśmy być bardziej ambitni, jeśli chodzi o zmiany w silnikach. Jednak gdy przedstawiono nam konkretne argumenty, musieliśmy się z nimi zgodzić. Myślę, że mimo wszystko będziemy mieć tańsze, prostsze i głośniejsze maszyny. Tyle że to kwestia subiektywna - powiedział w rozmowie z "Autosportem" Ross Brawn, dyrektor sportowy F1.

Brytyjczyk nie ukrywa, że obecni producenci zaczęli nalegać na brak zmian w przepisach, bo w ostatnich latach wydali fortunę na rozwój silników. - To mocny argument. Mamy czterech producentów o stabilnej pozycji. Inne firmy, teoretycznie zainteresowane F1, nie były aż tak zaangażowane w ten sport. Dlatego postawiliśmy na to, co już mamy - dodał dyrektor sportowy F1.

Czytaj także: Mick Schumacher przetestuje Ferrari

W tej sytuacji nie należy oczekiwać usunięcia z jednostek napędowych MGU-H czy MGU-K, które są niezwykle drogie w opracowaniu i potrafią być awaryjne. Wyeliminowanie ich z konstrukcji silników miało być zachętą w kierunku nowych producentów.

- MGU-H to wielkie osiągnięcie Formuły 1. Jeśli któryś z producentów uzależnia rywalizację w F1 od tego, czy mamy ten element w silniku, to mówimy o sporym kaprysie z jego strony - stwierdził Brawn.

Komentarze (0)