Paddy Lowe przed startem nowego sezonu Formuły 1 poprosił o urlop z "przyczyn osobistych". Brytyjczyk nie poleciał na wyścigi do Australii i Bahrajnu. Nie bierze też udziału w codziennej pracy w fabryce w Grove.
Nikt nie ma wątpliwości, że Brytyjczyk nie wróci do pełnienia swoich obowiązków w Williamsie, bo to jego uważa się za głównego winowajcę słabych wyników zespołu w sezonach 2018-2019. Lowe jest jednak jednym z akcjonariuszy firmy, przez co rozstanie z nim nie będzie łatwe.
Czytaj także: Stroll wyda 25 mln funtów na nową fabrykę
- Jedna z plotek w padoku mówi, że czeka nas akcja Paddy Lowe kontra prawnicy. Podobno rozwód pomiędzy Brytyjczykiem a zespołem ma być brzydki - informuje Joe Saward, felietonista "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Już podczas zimowych testów w Barcelonie, na które Williams spóźnił się ze złożeniem samochodu o ponad dwa dni, sporo mówiło się o odejściu Lowe'a.
Wówczas z zespołu wyciekały informacje, jakoby szefostwo czekało na ruch dyrektora technicznego i jego dymisję. W ten sposób firma nie musiałaby płacić wysokiej odprawy Lowe'owi. Brytyjczyk, przechodząc do Williamsa z Mercedesa przed sezonem 2017, miał zapewnić sobie dość wysoką pensję.
Czytaj także: George Russell nie martwi się o swoje losy
W tej chwili Williams funkcjonuje bez swojego dyrektora technicznego. Przy okazji Grand Prix Bahrajnu ogłoszono jednak, że do pracy w firmie w roli konsultanta wrócił Patrick Head. 72-latek jest jednym z założycieli brytyjskiego zespołu. W ostatnim okresie nie angażował się jednak w jego codzienne funkcjonowanie.
"George Russell nie martwi się o swoje losy".
P. Kubica sporo zapłacił, żeby wspi Czytaj całość