F1: Bernie Ecclestone obawia się o przyszłość F1. Formuła E coraz większym zagrożeniem

- Formuła 1 ucierpi z powodu ekspansji Formuły E - uważa Bernie Ecclestone. Wieloletni właściciel królowej motorsportu, który uczynił z niej globalną markę, obecnie za lepszą inwestycję uznaje elektryczną serię wyścigową.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Bernie Ecclestone AFP / Na zdjęciu: Bernie Ecclestone
Grand Prix Chin będzie 1000. wyścigiem w historii Formuły 1. Do tak znaczącej ekspansji królowej motorsportu nie doszłoby, gdyby nie działania Berniego Ecclestone'a. To właśnie Brytyjczyk wypromował tę dyscyplinę, podejmując nieraz odważne decyzje i rządząc twardą ręką.

Obecnie 88-latek spogląda na wydarzenia w F1 z punktu widzenia kibica, bo sprzedał swój dorobek życia firmie Liberty Media. Ecclestone nie ma jednak dobrych wieści dla fanów. Brytyjczyk uważa, że F1 stopniowo będzie tracić na znaczeniu kosztem Formuły E.

Czytaj także: Robert Kubica bez żadnych złudzeń 

- To inna forma rozrywki, ale Formuła E będzie z każdym rokiem coraz lepsza i większa. To już teraz widzimy na własne oczy. Formuła 1 ucierpi z powodu ekspansji tej serii wyścigowej - powiedział "Reutersowi" Ecclestone.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 106. Andrzej Borowczyk o dramatycznym wypadku Kubicy: W głowie kołatały się najgorsze myśli

Brytyjczyk został zapytany o to, którą serię wyścigową wybrałby teraz jako kierowca, gdyby był o 50 lat młodszy. - Moje serce i wszystko inne jest całkowicie oddane Formule 1, więc muszę odpowiedzieć, że wybrałbym właśnie F1. Jednak na pewno trzeba być zaniepokojonym ciągłym wzrostem Formuły E - dodał.

Gdyby jednak chodziło o inwestycję czysto biznesową, to Ecclestone postawiłby w tej chwili na elektryczną serię. - Formuła E ma szansę na naprawdę ogromną ekspansję w najbliższych latach. Dostrzegam tu większy potencjał komercyjny niż w F1 - wyjaśnił.

Czytaj także: Alain Prost ma przepis na świetne ściganie w F1

Co ciekawe, Ecclestone nie będzie obecny na jubileuszowym wyścigu o Grand Prix Chin. Brytyjczyk, swego czasu nazywany "Mr Formuła 1", pozostaje w dość chłodnych relacjach z szefami Liberty Media, po tym jak odsprzedał im swój biznes przed niespełna trzema laty.

Brytyjczyk w swoim życiu był jednak obecny na ponad 800 wyścigach F1. - Nigdy nie zadawałem sobie trudu, by sprawdzić na ilu dokładnie Grand Prix byłem. Wiem tylko, że kiedyś ktoś to za mnie policzył i mi powiedział, że wyszło mu ponad 800 imprez. Jednak dokładnej liczby nie jestem w stanie podać - podsumował.

Czy Formuła E w niedalekiej przyszłości będzie zagrożeniem dla F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×